Rudi Schuberth z żoną Małgosią mieszkali na wsi niedaleko Gdańska, ale stamtąd za blisko było do miasta. Nowego miejsca szukaliby pewnie długo, gdyby zaprzyjaźniony ogrodnik nie przyznał się, że ma do sprzedania ziemię nad jeziorem Jasień.
Do Folwarku Otnoga prowadzi leśna droga. Za ostatnim zakrętem wyłania się niesamowity widok. Trawę skubią daniele, za nimi ściana lasu i migocąca tafla jeziora, a opodal trzy domki w kratę. Bo Rudi Schuberth uwielbia tradycyjne kaszubskie budownictwo. Swój dom wzorował na zagrodach ze Swołowa pod Słupskiem. Wykorzystał nawet znalezione tam kute gwoździe z XIX w.
Rudi Schuberth lubi sam zajmować się domem, odnawiać meble i drobiazgi. Ma do nich i serce, i oko. W saloniku myśliwskim (tak zwanej grillowni) wzrok przyciąga bar z lady aptecznej. – Odkupiliśmy ją od znajomego z Brus. Gdy zobaczył, jak wygląda po zawoskowaniu, dodaniu brakujących elementów i nakryciu kamiennym blatem, zaniemówił i nieśmiało zapytał, czy mógłby ją dostać z powrotem – śmieje się gospodarz. Nie dostał, ale może ją odwiedzać.
Razem z żoną Małgosią (jest prawniczką, ale powołanie odnalazła niedawno – została specjalistką od zdrowego żywienia i to dzięki niej małżonek zrzucił sporo kilogramów) są rozmiłowani w starociach. Mebli i drobiazgów do domu szukali latami. Trafiały się im prawdziwe perełki. Wszędzie mają stare klamki, ale żeby można je było zamontować w nowoczesnych oknach, każda musiała odwiedzić tokarza. Rudi znalazł też producenta szyldzików, które po postarzeniu pasują do klamek.
Jak na rasowego zbieracza staroci przystało ma anielską cierpliwość. Gdy wymyślił, że w barze z grillowni zamontuje miedziany zlew i stary kran, tego ostatniego szukał przez cztery lata. – Już prawie zwątpiłem, już prawie kupiłem współczesną replikę, aż tu pewnego dnia wchodzę na Allegro i co widzę? Kran moich marzeń! Mosiężny, stary jak jasny gwint, z ceramicznymi kurkami z polskimi napisami – wspomina Rudi Schuberth z błyskiem w oku. Ale gospodarz to nie tylko zbieracz, ma też duszę budowlanego mistrza. Z dumą pokazuje obszerny brulion – Księgę Domu – a w nim naszkicowane projekty, zdjęcia wnętrz i chałup, które go inspirowały, telefony do fachowców i obliczenia godne inżyniera. Nic dziwnego, że w domu zaplanowanym z takim sercem mieszkają szczęśliwi ludzie, a goście chętnie tu zaglądają.
Tekst i stylizacja: Joanna Włodarska
Fotografie: Rafał Lipski