Ten dom powstał z miłości. Ale nie wystarczyło zakochać się w Tatrach i podhalańskiej architekturze. Żeby pchać się na zakopiankę kilkadziesiąt razy w roku, trzeba być prawdziwym góralem. Choćby z serca.
Anna i Piotr przyjeżdżali do Zakopanego od zawsze. Najpierw osobno, z rodzicami, potem ze znajomymi, a odkąd się poznali – już razem. Spędzali tu każdą wolną chwilę, przez lata zżyli się z miejscem i z ludźmi. Mają na Podhalu mnóstwo przyjaciół, tak bliskich, że czują się jak jedna wielka rodzina. A jeśli rodzina, to dom – pomyśleli i postanowili go rzeczywiście wybudować.
Miał być tradycyjny i po góralsku gościnny. Ale że właściciele mieszkają i pracują w Warszawie, wymyślili pensjonat. Willa Rajka jest ich góralskim siedliskiem, a jednocześnie przystanią dla wszystkich, którzy tak jak oni góry kochają i odwiedzają. Tetmajer, Kasprowicz, Witkacy – świetnie odnaleźliby się w pełnej secesyjnych detali willi.
Drugą po górach miłością Piotra jest sztuka użytkowa z przełomu XIX i XX wieku, dlatego w Rajce przeplatają się ludowe wzory z secesyjnymi meblami i elementy zdobnicze typowe dla obu stylów. Na tle jasnych surowych ścian z drewna jodłowego pojawił się kredens z czeczotki, dekadencka butelkowa zieleń i klubowe sofy obite lśniącym aksamitem. Intryguje górskie słońce odbijające się w fasetowanych kieliszkach i karafkach ze rżniętego szkła oraz ścienne malowidła Antoniego „Tola” Michałka z Istebnej i Witolda „Szymona” Szymankiewicza – niepokojące niczym prace Witkacego.
O tę drugą miłość pana domu – do secesji – okazali się zazdrośni zakopiańscy rzemieślnicy. Uparci górale z oporem przyjmowali uwagi cepra. Ale w końcu ulegli właścicielowi, który z iście góralskim zacięciem walczył o swoje wizje. Sam budynek powstał zgodnie z podhalańską tradycją, według projektu Adama Bukowskiego „Tyrały” z Kościeliska. Cały drewniany, na podmurówce ze skalnych łupków, z materiałów pochodzących z najbliższej okolicy. Spadzisty dach oczywiście pokryto gontem. Ściany tak jak się stawia od 150 lat, z grubych pni przeciętych na pół i układanych jeden na drugim na zrąb. Szczeliny między belkami wypełnia się wełnianką, więc w domu jest ciepło nawet w największe mrozy.
W środku, od progu, odurza zapach drewna. Surowe, oheblowane belki i deski tworzą ściany, sufity i podłogi, drzwi i okna, a nawet obudowy grzejników. Największy majstersztyk to schody. Stopnie – proste, nieco siermiężne kłody, a wzdłuż nich biegnie dla kontrastu finezyjna balustrada. Ażurowe rzeźbienia, podobnie jak większość drewnianych elementów, wyszły spod ręki Adama Karpiela-Bułecki. Zachwyca też kowalska robota Jacka Biernacika. Nic dziwnego, skoro wywodzi się on z rodziny, która tym fachem zajmuje się półtora wieku. Dom samego Biernacika owiany jest legendą – mieszkał w nim Karol Szymanowski i to tutaj podobno skomponował operę „Harnasie”. I znowu odzywa się duch Młodej Polski.
www.zakopianskawilla.pl
Tekst: Anna Jabłonka
Stylizacja: Paulina Ada Kalińska
Fotografie: Michał Mrowiec