Jeśli chcemy, by wiosną ogród rozkwitł tysiącem kolorów, musimy mu pomóc przetrwać zimę. Najwyższy czas na bielenie, okrywanie, dołowanie, sznurowanie... Nie tylko my lubimy ciepło, gdy za oknem mrozi!
Na klombach i rabatkach oko cieszą już głównie iglaki i inne rośliny zimozielone, gdzieniegdzie fantazyjnie powyginane gałęzie i suche kwiaty, które co bardziej przezorny właściciel ogrodów zostawił, żeby grządki nie straszyły pustkami. Ale to nie oznacza, że teraz, gdy pochowaliśmy leżaki i grille, możemy rozsiąść się na kanapie i czekać wiosny. Przeciwnie, rośliny potrzebują naszej pomocy, żeby bez uszczerbku przeżyć mrozy.
Na pomoc iglakom
Dla iglaków największym problemem zimą jest parowanie wody z igieł i blaszek liściowych. Wrogiem krzewów jest słońce i wiatr. A jeśli do tego się zdarzy, że ziemia na długo zamarznie, nie będą miały skąd czerpać wilgoci i mogą uschnąć. Wcale nie przemarznąć, jak nam się często zdaje! Rośliny próbują sobie radzić same, zwijając liście w rurki, żeby były mniej wystawione do słońca (rododendrony czy kalina sztywnolistna), albo zmieniając kolor na bardziej czerwony. Dzieje się tak za sprawą barwników – antocyjanów – zwiększających odporność na mróz (mahonia, niektóre iglaki). Ale pomóc powinniśmy i my. Jeszcze przed nadejściem mrozów podlejmy nasze iglaki obficie i równomiernie (najlepiej konewką z sitkiem lub wężem z sitkiem). Nawilżajmy ziemię także podczas każdego dłuższego zimowego ocieplenia, kiedy mamy pewność, że rozmarzła. Jeśli nasze rośliny zimozielone rosną w miejscach wietrznych i nasłonecznionych, trzeba je również okryć. Zimą podlewamy: rododendrony, mahonie, ogniki szkarłatne, bluszcze pospolite, kaliny sztywnolistne, trzmieliny Fortunea, ostrokrzewy, laurowiśnie, bukszpany, irgi, iglaki.
Okryj, otul, pobiel
Drzewka i krzewy okrywamy dopiero po pierwszych większych przymrozkach, żeby się zahartowały. Najlepiej użyć do tego agrowłókniny (zapłacimy 1-2 zł za 1 m2), absolutnie nie folii! Włóknina jest z jednej strony gładka, z drugiej delikatnie włochata i to właśnie tę warstwę układamy do środka. Podczas mrozów skraplająca się na włoskach para zamarza, tworząc coś w rodzaju igloo, w którym panuje stała temperatura i jest cieplej niż na zewnątrz. Z kolei, kiedy zaczyna się odwilż, włóknina oddycha, więc drzewa i krzewy się nie zaparzają. Ważne, żeby była biała lub beżowa, a nie czarna, bo rośliny zimozielone potrzebują zimą światła. Mocowanie okrycia jest bardzo proste – wystarczy użyć sznurka lub zszywacza biurowego. Majsterkowicze mogą zrobić konstrukcję z drewna i dopiero na nią nałożyć włókninę. Jest praktyczna – użyjemy jej kilka razy, bo nie zagnieżdżą się tam owady, gryzonie ani szkodliwe grzyby.
Delikatniejsze młode drzewka i krzewy, jak pnące róże czy klony palmowe, dobrze przykryć chochołami ze słomy, stroiszem albo otoczyć siatką i wsypać do środka suche liście. Pamiętajmy jednak, że rośliny nie mogą się przegrzać, więc ciepłe ubranka fundujemy im dopiero wtedy, kiedy nadejdą mrozy i przez kolejne trzy dni temperatura spadnie do minus 5°C. Styczeń to dobra pora na bielenie pni drzew wapnem. Dzięki temu w słoneczne dni kora nie będzie się mocno nagrzewała (biały odbija promienie słońca) i nie popęka podczas mroźnych nocy. Okrywamy: laurowiśnie, bukszpany, ostrokrzewy, trzmieliny, cedry
Przykryj korzenie, zadołuj donice
Szczególnie wrażliwe na mrozy są korzenie. Dlatego trzeba pilnować, by nie wydziobały ich ptaki albo sprawdzać, czy zbyt płytko nie posadziliśmy krzewu. Korzenie są bezpieczne tylko głęboko ukryte pod ziemią (im głębiej, tym mają cieplej – 10 centymetrów pod ziemią temperatura wynosi około minus 5°C, metr pod ziemią jest dodatnia). Dodatkowo chroni je warstwa śniegu i ściółki. Są jednak gatunki, o które trzeba szczególnie dbać i dodatkowo przykrywać im korzenie – to magnolie i róże (ale też dopiero po większych przymrozkach, żeby się zahartowały). W znacznie gorszej sytuacji są rośliny w donicach. Ziemia ma taką samą temperaturę jak powietrze, raz się nagrzewa, raz przemarza, a to im szkodzi. Dlatego najlepiej zadołować donice, a jeśli nie mamy takiej możliwości, solidnie opatulić. Najpierw ustawiamy je w cieniu na styropianie, potem owijamy słomianą matą, a do środka wsypujemy suche liście albo trociny. Pojedyncze duże donice możemy okręcić folią z bąbelkami, wstawić do kartonowego pudła i wypełnić jeszcze izolacją. Osłony zostawiamy przynajmniej do końca marca. Ściółkę można zrobić: z kory, suchych liści, wiórów lub trocin.
Sznuruj drzewa, wyczyść oczka
Mokry śnieg, który okleja iglaki i przygina je do ziemi, może je nawet połamać. Dlatego bądźcie przezorni i połączcie gałęzie i konary pajęczyną sznurków. Inni wiążą iglaki, okręcając je sznurkiem, żeby śnieg nie dostał się do środka, między gałęzie. Są i tacy, którzy wolą strząsać śnieg z gałęzi po każdej śnieżycy. Wiązanie ma jednak zaletę – podczas mrozów, kiedy świeci słońce, korzenie nie mogą pobierać wody z zamarzniętej ziemi, a związane rośliny mniej parują, dzięki czemu nie grozi im wyschnięcie. Więcej pracy czeka właścicieli ogrodów, którzy zbudowali sobie malownicze oczka wodne czy jeziorka. Przed zimą koniecznie powinni oczyścić je z liści. W przeciwnym razie zimujące w oczku ryby mogą się zatruć gazami, które wydzielają gnijące resztki roślin. Wycinamy nawet liście lilii wodnych (nie ruszamy samej donicy, która spokojnie może przezimować na głębokości 130 cm). Jeziorko najlepiej przykryć specjalną siatką do czasu, aż wszystkie liście opadną, potem siatkę zwijamy i do oczka wkładamy grzałkę z napowietrzaczem, żeby ryby miały przerębel i dostęp do tlenu. Wyjmujemy też pompę, czyścimy filtr i przenosimy do wiadra z czystą wodą. Do wiosny pompę przechowujemy w piwnicy. Najlepszym okryciem dla jeziorka jest siatka szkółkarska o szerokości 4 metrów. Zapłacimy za nią około 9 zł za metr. Jest wytrzymała i wystarczy na kilka sezonów.
***
KONWALIE DLA MARZANNY
Nasze prababcie doskonale wiedziały, co zrobić, żeby konwalie zakwitły już w marcu. A więc do dzieła. Gdy tylko liście zżółkną, wykopujemy kłącza, szukamy grubych pąków kwiatowych (są bardziej pękate od pąków liściowych) i skracamy ich korzenie. W doniczce zmieści się około 10 sadzonek. Dosypujemy lekkiej, żyznej ziemi, wkopujemy doniczki w rabatę i przysypujemy liśćmi. W lutym odszukujemy zadołowane konwalie, przenosimy do domu i stawiamy na parapecie. Po 2-3 tygodniach rośliny zaczną wyrastać z ziemi, potem rozwiną liście i kwiaty. Konwalie kwitnące wczesną wiosną to duża atrakcja.
BUDKI DLA PTAKÓW, OCHRONA DLA ROŚLIN
Jeśli w ogrodzie zawiesimy budki lęgowe, możemy się spodziewać, że wiosną zamieszkają w nich ptaki, najczęściej sikory, szpaki i wróble. To naturalna i bezpłatna ochrona roślin. Jeden ptak zjada przecież dziennie setki szkodników. Jaką budkę wybrać? Najlepiej zawiesić kilka różnych; wtedy zobaczymy, kto wprowadzi się do ogrodu. Budkę zbijamy z suchych deseczek, powinna mieć otwierany bok, daszek lub dno (do czyszczenia). Na drzewie wybieramy miejsce lekko osłonięte od słońca, na wysokości 3-4 metrów. Jeśli mamy już od kilku lat w ogrodzie budki, w listopadzie lub w grudniu otwórzmy je i wyczyśćmy. Na dno wysypmy suche trociny dla ptaków, które zimą będą nocowały w budkach. Pamiętajmy też o dokarmianiu skrzydlatych przyjaciół.
Tekst: Anna Słomczyńska
Fotografie: Anna Słomczyńska, Medium, Forum