Na jesienne chłody i mżawki, wczesny zmierzch i pierwsze przymrozki. Otuleni miękkim, puszystym pledem zapominamy o całym świecie.
Włochate koce, puszyste narzuty, szale przywiezione z dalekich podróży po Indiach, Afryce, Turcji czy Grecji – dzięki nim dom w okamgnieniu robi się przytulny. Od razu chce się usiąść przy kominku na wspominki, oglądanie starych zdjęć, pożółkłych listów. Wybierać możemy spośród setek tkanin, faktur i deseni. Stare tradycyjne wzory, klasyczne kraty i paski, zawsze znajdą zwolenników. Wykonane ze szlachetnych materiałów – czystej wełny, czasami z dodatkiem lnu, bawełny, bouclé czy nawet drogocennego kaszmiru, który nadaje niewiarygodną miękkość i delikatność. Oprócz nich mamy tkaniny syntetyczne, jak choćby popularny polar – lekki jak piórko, urzekający feerią kolorów i wzorów.
Patrząc na kolorowe współczesne tkaniny, tym trudniej uwierzyć, że pierwsze pledy były szorstkie i szarobure, a ich historia zaczęła się wieki temu na szkockich wrzosowiskach. Sama nazwa pochodzi od angielskiego „belted plaid”, uniwersalnego stroju górali. Mądrzy to musieli być ludzie, skoro dla ochrony przed chłodem owijali się długą prostokątną płachtą materiału z owczej wełny lub mieszanki wełniano-lnianej.
Ówcześni kronikarze pisali, że strój był tak ciepły i ściśle tkany, że można w nim było spać na śniegu. Rozwinięte ubranie przypominało koc, którym górale okrywali legowiska. Początkowo, dla kamuflażu, materiał barwili na brązowo, ale szybko popularność zyskały kraciaste wzory utworzone z krzyżujących się różnej szerokości i barwy pasów. Przebiegały one w takim samym porządku wzdłuż osnowy i wątku. Materiał ten nazwano tartanem.
Klasyczna szkocka krata była idealnie symetryczna (i w pionie, i w poziomie), a im kto zamożniejszy, tym kraty miał bardziej kolorowe. I chociaż tradycyjna szkocka krata kojarzy nam się nieodmiennie ze skrzyżowaniem koloru czerwonego i czarnego, to wariacji na jej temat jest bardzo wiele, a klany, rody i stowarzyszenia mają własne wzory.
A dla znudzonych starymi deseniami są światowe trendy, czyli tkaniny jednobarwne w ostrych, neonowych kolorach i asymetrycznych deseniach albo modna krata Burberry, która od lat króluje na ubraniach, torbach, obiciach mebli, ręcznikach, pościeli czy narzutach i kocach. To, co dziś uchodzi za krzyk mody, czyli klasyczna czerwono-beżowo-czarno-biała krzyżówka, zastrzeżono jako znak handlowy prawie sto lat temu. Teraz najpopularniejsza jest wersja „Nova” – z tła zniknął żółty odcień, a czerwone paski zmieniły się w ciemnoróżowe. Pled w tak stylowy wzór na pewno poprawi jesienny nastrój.
NAJLEPSZA NA PLEDY:
• Wełna z kozic kaszmirskich – ma delikatny, cienki włos, tkanina jest puszysta i miękka;
• Runo z merynosa nowozelandzkiego lub australijskiego – sprężyste, przytulne, poprawiające krążenie (często szyje się z tej wełny pościel leczniczą);
• Przędza z wielbłąda lub lam andyjskich – aksamitna w dotyku, cienka jak jedwab, doskonale oddychająca;
• Angora – połyskliwa, sprężysta, wyczesywana z królika angorskiego;
• Długowłose ludowe macedońskie lub tesalijskie flokati ręcznie tkane z owczej albo koziej wełny.
NIE TYLKO ZE SZKOCJI:
• Mamy też nasze rodzime kraciaki i pasiaki, tkane zimowymi wieczorami po wsiach. Z wełnianego sukna szyto stroje, zdobiono nim i ocieplano wnętrza: przykrywano ławy, posłania, stoły, wozy.
• Tradycyjne tęczowe łowickie pasiaki i stonowane kraciaki nadal zwracają uwagę urodą, nic więc dziwnego, że projektanci lubią do nich co jakiś czas powracać.
JAK PIELĘGNOWAĆ:
• Wełniane koce, pledy i narzuty są tym cieplejsze, im więcej w nich lanoliny, naturalnego tłuszczu, który przed mrozem chroni owce, kozice czy lamy. Dlatego nie pierzcie ich w detergentach, tylko w delikatnych płynach. Do płukania możecie dolać rozrobioną z zimną wodą mąkę ziemniaczaną (kilka łyżeczek na szklankę) – żeby nastroszyć włos.
• Koce lubią wietrzenie na mrozie. Można je czyścić tak jak dywany – położyć na śniegu i bić trzepaczką, a potem powiesić na słońcu.
• Jeśli leżą poskładane w szafie, włóżcie między nie gałązki lawendy lub szałwii – odstraszą mole i sprawią, że pledy będą pięknie pachnieć.
Tekst: Małgorzata Czyńska
Fotografie i stylizacja: Małgorzata Sałyga i Mariusz Purta