Gdy minie ciepłe lato, a słońce już coraz chłodniejsze, miło jest usiąść w fotelu ze szklanką aromatycznej herbatki i popatrzeć na wciąż piękny ogród. Właśnie po to każdy porządny dom miał kiedyś oszkloną werandę, a szanujący się pałac – oranżerię. Dziś warto pomyśleć o zimowym ogrodzie. Pozwoli nam pozostać pod gołym niebem i latem, gdy pada deszcz, i zimą, gdy zaspy śniegu wyrastają u stóp.
To niezwykle czarowne uczucie móc w samym środku zimy otworzyć okno i miast mroźnego powietrza poczuć łagodną, balsamiczną woń wiosny – tak o podparyskim ogrodzie zimowym księżniczki Matyldy Bonaparte pisano w 1869 roku. Pierwsze jardin d'hiver powstały jednak znacznie wcześniej – już w XVI wieku. Na północ od Alp budowano specjalnie zabezpieczone przed mrozem pomieszczenia dla roślin cytrusowych – drewniane konstrukcje miały przeszkloną ścianę od strony południowej. Przez wieki niewielkie ogrody przekształciły się w pokaźne pomarańczarnie, w których hodowano rośliny egzotyczne – pomarańcze (stąd nazwa) i cytryny. W 1615 roku Maria Medycejska zamówiła we Włoszech aż 250 sztuk takich drzewek, a sprowadzeni z Toskanii ogrodnicy zapoznali Francuzów z regułami ich pielęgnacji – wskazówki, jak hodować takie rośliny, obowiązują do dziś. Tak zapanowała moda na oranżerie i cieplarnie publiczne. Dobudowywano je do pałaców, wznoszono przeszklone, ażurowe galerie – jedną z najwspanialszych, Wiktora Emanuela II, możemy do dziś podziwiać w Mediolanie.
Współczesne ogrody zimowe nie są może tak finezyjne, jak wiktoriańskie, za to szkło hartowane i mocne drewniane lub aluminiowe konstrukcje przetrwają nie tylko rzęsiste ulewy, gradobicia, śnieżyce, ale i huragan. Oranżeria jest przedłużeniem ogrodu z jednej strony, a domu z drugiej. Możemy w niej urządzić nie tylko prywatną pomarańczarnię, w której na dłużej zatrzymamy wiosnę, ale też zieloną jadalnię, kuchnię, gabinet pośród kwitnących mandarynek, pokój muzyczny, pracownię malarską czy salon z widokiem. Na rozgwieżdżone niebo, pejzaż za płotem... Salon nie tylko ładny, ale dodajmy – ekologiczny i zdrowy. Po pierwsze dlatego, że jest świetnym sposobem na wykorzystanie energii słonecznej – nagrzane w dzień ściany będą oddawać ciepło po zachodzie słońca. Po drugie, że zieleń uspokaja, a duża ilość tlenu poprawia samopoczucie.
Gdzie i jak ten salon urządzić, by był komfortowy o każdej porze dnia i roku? Najprostszym sposobem jest zabudowanie tarasu. W domach piętrowych przybudówka może sięgać dachu i objąć balkon – wtedy uzyskamy dodatkowy zielony pokój. Jeśli chcemy mieć gabinet ze szkła, lepiej pobudować go od strony północnej – jednak musimy się liczyć z wyższymi kosztami ogrzewania. Zazwyczaj wybieramy więc stronę południową lub zachodnią, bo tam jest najwięcej słońca. Ale i w takim rozwiązaniu kryje się pułapka – latem pokój bardzo się nagrzewa i długo w nim nie wytrzymamy. Lepiej więc zrezygnować z wewnętrznych rolet i żaluzji, bo między opuszczoną zasłoną a szybą powstanie coś na kształt grzejnika. Wybierzmy za to rolety zewnętrzne, które światło odbijają. W walce z nadmiarem słońca pomogą rośliny – bluszcze o dekoracyjnych liściach albo wielobarwne męczennice, które wijąc się po ścianach, zacienią pomieszczenie.
JAKIE OKNA
W oranżeriach i ogrodach zimowych najważniejsze jest odpowiednie przeszklenie. Do wyboru mamy podwójne szyby, tak zwane zespolone, między którymi przestrzeń wypełnia gaz szlachetny argon. Chronią one przed utratą ciepła, hałasem, skraplaniem się pary wodnej. Warto pomyśleć o szybach żywicowanych, które przepuszczają promienie UV, lub refleksyjnych, czyli przeciwsłonecznych, które działają jak lustro (część promieni odbijają i zapobiegają przegrzewaniu pokoju). Ciekawym rozwiązaniem są tak zwane szyby bezpieczne z naklejaną folią poliestrową, która chroni przed zranieniem się odłamkami szkła w razie stłuczenia i opóźnia rozprzestrzenianie się ognia w początkowym stadium pożaru. Problem brudnych szyb na zewnątrz pomoże rozwiązać samoczyszczące szkło Pilkington Activ™.
POZWOLENIA I CENA
Wolno stojący ogród zimowy o powierzchni do 25 m można wybudować bez pozwolenia – wystarczy zgłoszenie inwestycji w starostwie lub urzędzie gminy. Dobudowa ogrodu zimowego do istniejącego domu to ingerencja w konstrukcję budynku, musimy więc ubiegać się o pozwolenia na budowę (niezależnie od powierzchni ogrodu). Większość firm projektujących ogrody zimowe podaje ceny za metr kwadratowy. Przybliżona kwota to około 3000 zł. Za standardową, średniej wielkości oranżerię o powierzchni 20 m² zapłacimy 60 000 zł.
HODOWLA POD SZKŁEM
Nastrój ogrodu zimowego i styl wnętrza stworzymy dzięki roślinom. Jeśli marzy nam się śródziemnomorska hacjenda, potrzebne będą cytrusy, krzewy (mirt, eukaliptus, jaśminy, oleandry). A jeśli ogród japoński – miniaturowe drzewka i storczyki, ale również szemrzące strumyki, oczka wodne i minikaskady. Całość uzupełnią żwirowane alejki, kamyki i podłogi z drewna egzotycznego. Ważne, by donice z kwiatami i krzewy tworzyły wielopoziomowe kompozycje. Gdy rośliny zaczną piąć się po ścianach i suficie, zadziornie wyglądać zza rogu i wabić tysiącem zapachów, ogród sprawi wrażenie prawdziwych tropików. Wśród soczystych kolorów łatwiej przetrwamy jesienną szarugę.
OGRZEWANIE I WENTYLACJA
Najlepsze są grzejniki konwektorowe zamontowane wzdłuż cokołu przy podłodze. Sprawdza się też wodne lub elektryczne ogrzewanie podłogowe, położone na zaizolowanej i ocieplonej płycie betonowej. Na nim płytki ceramiczne lub kamień. Ważna jest wentylacja, bo latem temperatura może dojść do 60°C. Wywietrzniki w dachu sprawią, że szyby nie będą się rosiły. Warto pomyśleć o uchylnych oknach ze sterownikami i automatycznych nawiewnikach.
Tekst: Monika A. Utnik
Fotografie: Serwisy Prasowe Firm