• Kilka dni przed nadejściem ochłodzenia mocno podlejmy zimozielone rośliny w naszym ogrodzie. Róbmy to także w okresach ocieplenia, kiedy ziemia rozmarza. Mróz „wyciąga” wodę z liści np. rododendronów czy bukszpanu i nie mając skąd czerpać wody na wiosnę, roślina słabnie, a nawet usycha.
• Wygracujmy mocno trawnik ostrymi grabiami, by ruszyć strukturę gleby – mróz wniknie w nią głęboko, co będzie korzystne dla korzeni traw.
• Nie wyrzucajmy zeschłych liści z ogrodu! Zagrabmy je pod wszystkie krzewy i drzewa, by ochraniały ich system korzeniowy przed wysuszeniem i były szeleszczącą ochroną dla ptaków. Leżące na ziemi liście ostrzegą je przed zbliżającymi się kotami i innymi drapieżnikami, a także będą dla nich doskonałą stołówką pełną owadów, które zechcą tu przezimować. Pamiętajmy jednak o tym, że nie wszystkie opadłe liście są przyjazne dla roślin, np. bylin i drobnych krzewów. Liście orzecha włoskiego należy usuwać, jeśli chce się pod nim coś posadzić. Zawarte w nich garbniki nie pozwolą przetrwać żadnej konkurencji. Najbardziej przyjazne innym roślinom są liście klonu i grabu, a także lipy i brzóz.
• Z szyszek zagrabionych z trawnika spod naszych sosen lub świerków możemy usypać wały ochronne wokół delikatnych roślin, np. lawendy lub róż. Ja obsypuję takim wałem pietruszkę i tymianek, a z wierzchu przykrywam je gałązkami iglaków. Dzięki temu mam zielone listki ziół przez cały rok.