Czy to nie wyborny pomysł na wycieczkę? Przypomnijmy, że spływ to atrakcja na skalę europejską.
Sezon flisacki na Dunajcu już w pełni. W obecnej, turystycznej formie, spływ ma ponad 180-letnią tradycję, zapoczątkowaną w 1828 roku przez Józefa Szalaya – twórcę uzdrowiska w Szczawnicy.
Wszyscy, którzy jeszcze jakimś cudem nie słyszeli o tej atrakcji, koniecznie muszą to nadrobić. odrobina statystyki – w zeszłym sezonie na spływ skusiło się rekordowe... 280 tysięcy turystów. Trudno się dziwić, że żądnych wrażeń turystów nie brakuje, skoro oprócz pięknych krajobrazów i uspokajającego plusku do pakietu dołączone jest także towarzystwo odzianych w tradycyjne stroje i obdarzonych specyficznym poczuciem humoru flisaków.
Zgodnie z tradycją, aby zostać flisakiem, trzeba pochodzić z jednej z trzech naddunajskich wiosek i, ku rozpaczy dam, być kawalerem. – I dlatego – wyjaśnia jeden z flisaków – mój dziadek był kawalerem, i mój ojciec, i ja jestem kawalerem, i mój syn też kawaler.
Szczegółowe informacje: http://www.flisacy.com.pl/
Tekst: Redakcja
Zdjęcia: shutterstock.com