O urządzaniu wnętrz, blogowych inspiracjach i najważniejszych rzeczach w domu rozmawiamy z Urszulą Lenart znaną jako "Ushii", prowadzącą bloga ushiilandia.blogspot.com.
Urządzanie wnętrza to dla mnie
Ulubiona zabawa w dzieciństwie i wyuczony zawód w dorosłym życiu. Urządzanie własnych wnętrz to dla mnie niekończący się proces, ponieważ lubię częste zmiany. Nie potrafię siedzieć bezczynnie, wnętrza i rękodzieło są moją pasją od zawsze i bezustannie coś przerabiam, odnawiam lub samodzielnie projektuję, majsterkuję, maluję, szyję i realizuję pięć pomysłów na raz. Czasem potrafię też niestety wydać ostatni grosik na drobiazg do domu, który mnie zachwyci...
Moim zdaniem podstawą jest dobre, funkcjonalne rozplanowanie przestrzeni. Niemniej ważne jest też, by wnętrze odzwierciedlało charakter mieszkańców, miało własną osobowość i by jego urządzanie dawało nam przyjemność, ponieważ tylko wtedy będziemy się w nim dobrze czuli.
Najważniejsze w domu jest
Naturalne światło i przestrzeń, bez nich jestem nieszczęśliwa. I stół. Przy nim rozmawiamy, jemy wspólnie posiłki, jesteśmy razem. To również ulubione miejsce naszych gości, z którymi uwielbiam spędzać długie chwile na niekończących się rozmowach, przy dobrym winie i różnych smakołykach.
Bardzo ważny jest dla mnie kontakt z naturą. Choć mieszkam w dużym mieście, gdy otwieram okna w sypialni słyszę krzyki jaskółek i co roku niecierpliwie czekam na ptaki zakładające gniazda tuż kolo naszych okien - taki bonus mieszkania na poddaszu. Choć odrobinę zastępuje mi to wymarzony ogród na skraju lasu.
Mój ulubiony styl wnętrza
Od zawsze bliskie mojemu sercu były wnętrza skandynawskie (tak bardzo, że były tematem mojej pracy dyplomowej wiele lat temu), przede wszystkim za przestrzeń pełną światła i oddechu, za prostotę i naturalne, nieoszukane materiały, za piękno formy mebli i sprzętów; lubię też oglądać piękne wnętrza w stylu boho czy industrialnym, ale sama nie mogłabym przywiązać się do jednego konkretnego stylu na długo. Dlatego króluje u nas eklektyzm - z dużą domieszką sprzętów retro, głównie z lat 60, pełen luzu i radosnych, kolorowych akcentów. Stawiam na otwartą przestrzeń bez zbędnych podziałów i na neutralną białą bazę, naturalne materiały (drewniane okna i podłogi) - i mieszam style, łączę stare z nowym, dobrze się przy tym bawiąc.
W kuchni najbardziej lubię
Wszystko, poza zmywaniem! Uwielbiam piec ciasta i inne słodkości, przepadam za wypróbowywaniem nowych potraw i połączeń smaków. Jestem przy tym kuchenną gadżeciarą, zbieram ciekawe formy i foremki do ciast oraz przeróżne nietypowe sprzęty - od maszynki do lodów, przez całą kolekcję waflownic, po deseczkę do gnocchi... Słodkie, pastelowe dodatki, często z lat 60-tych, to nie tylko dekoracja kuchennych półek, w większości są w ciągłym użyciu. Kuchnia to dla mnie serce domu, pełne wspólnej krzątaniny i rozmów, z unoszącymi się w powietrzu smakowitymi zapachami.
W salonie moich marzeń nie może zabraknąć
Kominka - niestety, to jak na razie niespełnione jeszcze marzenie. A do tego oczywiście książek, ogromniej biblioteki i wielkich okien, najlepiej z szerokim niskimi parapetami, na których można umościć się wśród miękkich poduch z ciekawą lekturą.
Te dodatki zawsze się sprawdzają
Zgodnie z ogólnymi zasadami - oczywiście tkaniny: poduszki, koce, czy narzuty - łatwo dzięki nim odświeżyć lub zmienić charakter wnętrza, ja lubię je co jakiś czas wymieniać, np. wraz z nową porą roku, i mam ich spory zbiór, ponieważ szycie to jedna z moich pasji. Często przynoszę też do domu nowe świeczniki i lampiony, świetlne girlandy - zapalone tworzą fajny nastrój.
Dodatki, które zawsze sie sprawdzają to moim zdaniem takie, które pokazują osobowość mieszkańców, związane z ich pasjami oraz pamiątki, czy fotografie. Dobrym pomysłem są też przedmioty wykonane samodzielnie - bo dzięki temu mamy i przyjemność tworzenia, i niepowtarzalny drobiazg - niekoniecznie zaś te podpatrzone u innych i najmodniejsze, a często nie do końca pasujące do naszych wnętrz. Poza tym lubię otaczać się świeżymi kwiatami, nie mam niestety ogrodu ani nawet balkonu, ale staram się, by zawsze choć kropla żywej zieleni była, bez niej czegoś wnętrzu brakuje.
Inspiruje mnie
Często przypadek! Przedmioty same mnie odnajdują i wołają "weź mnie!" - i te piękne, i te niepozorne czasem, a skrywające ogromny potencjał. Zwykle wystarczy je odmalować czy przerobić, by dać im drugie życie lub całkiem nowe przeznaczenie. Lubię odwiedzać pchle targi, dziwne sklepiki i wyszukiwać meble i drobiazgi, które potrafią czasem spowodować nawet całkowitą zmianę koncepcji naszych wnętrz - zawsze mam głowę pełną pomysłów! Sądzę, że potrafię wszędzie dostrzec piękno, inspiruje mnie chyba wszystko, od koloru czyjejś sukienki i piękna detalu architektonicznego, po grę promieni słonecznych wśród liści i intrygującą melodię. Uwielbiam podróżować, spotykać ludzi, chłonąć nowe obrazy, zapachy i smaki, a kiedy kilka lat temu odkryłam scrapbooking, znalazłam fantastyczny sposób na uwiecznienie tych chwil i wrażeń!
Kiedy myślę o domu za miastem widzę
Dom swoich marzeń - wśród starych drzew, najlepiej kryty gontem, z pięknymi dużymi przeszkleniami... I sympatycznym sąsiedztwem. A latem w ogrodzie koniecznie własne truskawki, których nigdy nie mam dość... i hamak!
Wypowiedzi: Ula "Ushii" Lenart z ushiilandia.blogspot.com
Opracowanie: Katarzyna Kujac
Zdjęcia: Ula Lenart