URZĄDZANIE WNĘTRZA TO DLA MNIE...
Przyjemność, hobby, nieustająca ciekawość i poszukiwanie. Poszukiwanie i odnajdywanie także siebie, bo dla mnie to, jak wyglądać ma wnętrze, powinno być odbiciem tego kim jesteśmy, co lubimy, kochamy, jak czujemy, a nie kalką z katalogu wnętrz. Jest dla mnie także wielką mobilizacją i ciała, i umysłu, by wszystkie elementy poskładać w harmonijną całość.
NAJWAŻNIEJSZE W DOMU JEST...
Miłość, zrozumienie, dobre relacje między tymi, którzy w domu mieszkają. Nic więcej. Bez tego żaden dom, choćby najlepiej i najmodniej urządzony, domem nie będzie.
MÓJ ULUBIONY STYL WNĘTRZA...
Jest jeden, który już dawno temu, zanim jeszcze stał się modny, skradł moje serce - to styl skandynawski. Jego prostota, minimalizm, kolorystyka, pomysłowość, bezpretensjonalność zawsze mnie inspirują. Co dziwne, dużo wcześniej nie lubiłam bieli w moich wnętrzach, bo kojarzyła mi się ze szpitalami, sterylnością, brakiem ciepła. Z biegiem lat to się zmieniło, nauczyłam się jak ją oswoić i ocieplić. Bo lubię takie wnętrza, w których odnajduję ciepło. Może dlatego bliski jest mi również styl rustykalny, styl wiejskiej chaty, bijącej ciepłem, miłością, prostotą, ale też szczegółami, które tworzą tę szczególną atmosferę. Uwielbiam te style, w których dominuje drewno, naturalne materiały jak wełna, len czy bawełna. Kiedyś bardzo lubiłam również klimaty prowansalskie, jednak przekonałam się, że wnętrza w tym stylu wolę oglądać na zdjęciach, nie potrafię się w nich odnaleźć w mojej przestrzeni.
W KUCHNI NAJBARDZIEJ LUBIĘ...
Poranek, zapach świeżej kawy i ciszę, która jest zanim wstanie reszta domowników. To co podoba mi się najbardziej w kuchni, to jasne duże kafle, drewno i przestrzeń. Miejsce dla ludzi i na wszystkie potrzebne sprzęty – przede wszystkim stół, przy którym może zebrać się rodzina. Moja kuchnia niestety tak duża nie jest, ale mam w niej dwa ulubione miejsca – jedno tuż przy oknie, przez które oglądam świat i drugie tuż przy kuchence, gdzie wieczorem w bardzo szczególny sposób odbija się światło. Gotowanie i pieczenie jest bardziej koniecznością niż moją wielką miłością, jednak kuchnię lubię, bo jest moim małym azylem, oazą ciszy o poranku.
W SALONIE MOICH MARZEŃ NIE MOŻE ZABRAKNĄĆ...
Tych, których kocham. Bez nich nie chciałabym mieć tego wymarzonego salonu. Gdy już będą w nim mąż i dzieci, to koniecznie nie może zabraknąć w nim poduch, poduszek, świec, kanapy, wygodnego fotela. Miejsca na książki i miękkiego dywanu. Kominka, lnianych zasłon, drewnianego stołu, lnianych obrusów. Koszy na wełniane koce i inne drobiazgi. Przydałoby się również ogromne okno, bo lubię światło, które od pierwszych chwil nowego dnia daje energię do działania.
TE DODATKI ZAWSZE SIĘ SPRAWDZAJĄ...
Myślę, że oryginalna nie będę, jeśli powiem, że kwiaty, świece, lampiony, ciepłe koce, ulubione poduszki, lniane obrusy, drewniane dekoracje. To coś, co sprawdzi się w niemal każdym stylu i jest ponadczasowe, a jednocześnie łatwo to zmienić zastępując nowym, w innym kolorze, w innej formie czy o innym kształcie.
INSPIRUJE MNIE...
Świat, życie, codzienność i potrzeba, jakiś brak... Lubię oglądać i podziwiać twórczość i pomysłowość innych. Korzystam z tego, że dziś dzięki wirtualnej sieci można zajrzeć do mieszkań i pracowni ludzi na całym świecie. Czasem jedno zdjęcie, jedna scena, sytuacja, myśl, usłyszane zdanie, zapala iskrę i uruchamia się to coś, z czego później powstaje coś nowego.
KIEDY MYŚLĘ O DOMU ZA MIASTEM WIDZĘ...
Góry, przestrzeń i ciszę. Drewniany dom, z dużą drewnianą werandą i ogrodem pełnym kwiatów.
Wypowiedzi: Sylwia Kucharska, www.dwaguziki.pl
Opracowanie: Katarzyna Kujac
Zdjęcia: Sylwia Kucharska