O blogowych inspiracjach, urządzaniu wnętrz i najważniejszych pomieszczeniach w domu rozmawiamy z Magdaleną Lidzbarską, prowadzącą bloga Magia Domu.
Urządzanie wnętrza to dla mnie
Urządzanie wnętrza to dla mnie przede wszystkim ogromna przyjemność wynikająca z obcowania z pięknymi przedmiotami i świadomości, że być może komuś właśnie pomagam lepiej żyć. Równie ważne są dla mnie uroda rzeczy jak ich funkcjonalność. Nawet najpiękniejszy przedmiot straci na urodzie, gdy będzie zawadzał, i odwrotnie, brzydki, a funkcjonalny sprzęt nie zachęca do korzystania z niego… Wierzę, że dobrze zaprojektowane, piękne wnętrze jest w stanie poprawić życie jego mieszkańca, wpłynąć na jego poczucie szczęścia. Mierzę ludzi własną miarką – ja jestem bardzo nieszczęśliwa w brzydkich pomieszczeniach.
Najważniejsze w domu jest
Najważniejsze w domu jest to, aby się w nim dobrze czuć, aby oddawał naszą osobowość. Nie przemawiają do mnie wnętrza, które wyglądają, jakby nikt w nich nigdy nie mieszkał, bezosobowe, wydmuszki z katalogu. Każdy mieszkaniec powinien w jakiś sposób zaznaczyć w nim swoją obecność. Nie wierzę w pogoń za modnymi dodatkami tylko dlatego, że inni je mają. Muszą się nam podobać, musimy czerpać przyjemność z przebywania we własnym domu, czuć się w nim komfortowo i chętnie do niego wracać. Równie ważny jest dobry projekt funkcjonalny.
Mój ulubiony styl wnętrza
Po pierwsze, uważam, że każdy styl można fajnie ograć. A po drugie, nie przepadam za ślepą realizacją danego stylu. Jeśli już muszę jakiś wybrać, to najbardziej przemawiają do mnie wnętrza skandynawskie, ale wymieszane ze stylem retro, plus odrobina nowoczesności. Lubię łączyć, mieszać. Tu coś nowego, tu coś starego, tu fotel z odzysku, a tam podrasowana szafka z sieciówki... Nie lubię, gdy wszystko jest z jednej linii mebli, nie cierpię kompletów, sztampy i przewidywalności. Uwielbiam rzeczy z historią, uważam, że w każdym domu powinien być jakiś przedmiot wiążący się z przeszłością mieszkańców. To dodaje wnętrzu charakteru i wyjątkowości. Bardzo też lubię amerykański styl New Hamptons. Taki trochę skandynawski na bogato. Jasny, stonowany, z naturalnymi dodatkami i morskimi akcentami. Coś wspaniałego!
W kuchni najbardziej lubię
W kuchni najbardziej lubię to, że przyciąga jak magnes wszystkich domowników, jest prawdziwym sercem domu. Zapach ciasta roznoszący się po całym domu to zapach szczęścia, bezpieczeństwa. Dzieci zaglądają przez szybkę piekarnika i nie mogą się doczekać tych pyszności, w których powstawaniu same uczestniczyły – w moim domu jest zawsze walka, kto ma trzymać mikser. A w mojej kuchni lubię to, że jest połączona z salonem i jadalnią, dzięki czemu mogę swobodnie rozmawiać z moimi gośćmi, jednocześnie szykując poczęstunek.
W salonie moich marzeń nie może zabraknąć
W salonie moich marzeń nie może zabraknąć wygodnej kanapy i dużego stołu. To najważniejsze meble, wokół których skupia się życie rodziny. Oprócz tego muszą być duże okna, najlepiej od sufitu do podłogi, z widokiem na ogród. Nic tak nie koi oczu jak zieleń. Z salonu wychodzi się na duży, ukwiecony taras, a dalej na trawnik… I taki salon właśnie mam! Można by ewentualnie popracować nad kwiatami, bo nigdy nie miałam ręki do roślin.
Te dodatki zawsze się sprawdzają
Rośliny będą pasowały do każdego wnętrza. Oprócz tego oprawione fotografie rodzinne. Przezroczyste szkło i biała porcelana. Plakaty z typografią. Może poduszki? Ale tak naprawdę nie ma chyba uniwersalnych dodatków, wszystko zależy od wnętrza i nastroju, jaki chcemy osiągnąć. Rośliny mogą być swojskie i egzotyczne, w metalowej doniczce, albo malowanej glinianej; biała porcelana ma także mnóstwo oblicz. Ascetyczny nastolatek zapewne nie będzie chciał poduszek, jeśli wymyślił sobie nowoczesne, minimalistyczne wnętrze, a romantyczna nastolatka będzie wolała od typografii np. starą rycinę.
Inspiruje mnie
Właściwie wszystko. Wszędzie widzę piękno. Nigdy nie wiem, jaki obraz każe mi się na chwilę zatrzymać i go podziwiać. Ale chyba najbardziej przyroda, jej różnorodność, zmienność. Gdy nie jestem pewna, czy dane kolory do siebie pasują, szukam takiego zestawienia w przyrodzie. Uwielbiam neutralne bazy, inspirowane naturą, z mocnymi akcentami kolorystycznymi, co można przyrównać np. do barwnych kwiatów na łące.
Kiedy myślę o domu za miastem
Kiedy myślę o domu za miastem widzę niewielką wiejską chatkę, z jedną dużą izbą na dole i sypialniami na pięterku. Chatka ma historię, jest wybielona w środku, ożywiona kolorowymi dodatkami w stylu boho lub folk. Jest urządzona pomysłowo, nieszablonowo, zdobycznymi meblami, własnoręcznie odnowionymi lub upolowanymi na strychu u sąsiada albo pchlim targu. Oczywiście są w niej wszystkie udogodnienia cywilizacyjne, a za nią spory taras, na którym przesiadujemy. I woda! Rzeka, jezioro lub morze. Cała rodzina czeka, aż nadejdzie weekend, żeby móc tam pojechać! To moje wielkie marzenie do spełnienia.
Wypowiedzi: Magdalena Lidzbarska z www.magiadomu.blogspot.com
Opracowanie: Katarzyna Kujac
Zdjęcia: Magdalena Lidzbarska