misa drewniana

Drugie życie drzewa - poznaj opowieści zaklęte w drewnianych przedmiotach przez Tomasza z Wytoczone

Styl życia

Tomasz Wawer odkrywa historie, które w kłodach i ukrytych pod ziemią korzeniach przez lata zapisywała natura.
Dłutem tworzy reportaże o drewnie.

reklama

Od aparatu fotograficznego do tokarki

Przez długie lata był fotoreporterem. Nic więc dziwnego, że dziś, kiedy odłożył aparat, nadal chce być blisko prawdziwych historii.
– Nigdy nie lubiłem, gdy ktoś mi mówił, co mam robić. Oczywiście, dostawałem temat w redakcji, ale to, jak go pokazywałem, było zawsze moją autonomiczną decyzją. A pokazywałem to, co jest, niczego nie aranżując i nie podkręcając, reagując po prostu na sytuację. Jednak w ciągu ostatnich lat wiele się zmieniło – opowiada.
– Ludzie rzadko oglądają dziś zdjęcia na papierze, a ilość obrazów codziennie skrolowanych w telefonach jest tak ogromna, że każda fotka zajmuje uwagę jedynie na ułamek sekundy. Byłem tym sfrustrowany, bo przecież fotoreportaż to zawsze opowieść, a przez tak krótki moment nikt tej historii nie odczyta.
Zapragnąłem robić rzeczy namacalne.

misy drewniane
misy drewniane

Drewno opowiada swoją historię, którą Tomasz z przyjemnością wydobywa na światło dzienne

Powoli rozstawał się z fotografią, przyjmował coraz mniej zleceń, aż od jesieni ubiegłego roku zajął się już w stu procentach tokarstwem.
Dziś tworzy przedmioty, które opowiadają historię drewna. Także po reportersku.
Odwiedzam go na Kielecczyźnie. Mieszka w odremontowanym siedlisku ze swoją partnerką Martą. Ma tu także pracownię tokarską.
– Każdy kawałek drewna próbuję opracować tak, żeby pozostał prawdziwy, pozwalam się prowadzić – mówi. 
Najchętniej sięga po materiał nieidealny, taki, w którym widać proces nie tylko życia i wzrostu, ale także upadku czy choroby. Wilgoć, przebarwienia, grzyby, próchnienia – wszystko to zapisuje się w drewnie. Najchętniej pracuje w klonach i orzechach, które wewnątrz mają niesamowite rysunki.
– Jest co pokazywać – uśmiecha się. 

Zobacz też: Wooden Story, czyli historia miłości do zabawek z drewna, która trwa już trzecie pokolenie

misy drewniane

Poszukiwania idealnego kawałka drewna

Jednak najbardziej inspirujące, lecz też najtrudniejsze, są masy korzeniowe. Trudne do pozyskania, bardzo ciężkie, bo tkwi między nimi gleba.
Wymagają długich przygotowań, czyszczenia, tworzą jednak nieprzewidywalne struktury.
Fascynujące jest to, że przez kilkadziesiąt lat uwięzione były pod ziemią, a odkrywanie ich tajemnic przypomina wykopaliska. 

– Wiem mniej więcej, czego się spodziewać po drewnie, ale korzenie zawsze zaskakują – opowiada Tomasz. 
– Praca z nimi to powolny i wymagający proces, nigdy nie uda się ich idealnie oczyścić przed obróbką, zawsze gdzieś zostanie trochę ziemi, noże się tępią, czasem forma się rozpada, jednak kiedy powstaje ostateczny kształt, przynosi mnóstwo satysfakcji.

Zobacz też: Pracownia "Siostry plotą" to wspaniały przykład powrotu do tradycyjnego rzemiosła.

misy drewniane

Jak powstają drewniane misy?

Najpierw wycina się klocek drewna i wstępnie obrabia na tokarce. Potem ta forma trafia do suszenia, które trwa od kilku tygodni do kilku miesięcy.
Tomasz przerobił lodówkę na suszarnię. Przez wstawioną w drzwiczki szybę widać schnące misy i patery.

Kiedy drewno wytraci wilgoć, znowu wraca na tokarkę. Teraz można mu nadać idealną formę, zniwelować krzywizny powstałe na skutek suszenia.
Jak mówi Tomek, tak wygląda tokarstwo podręcznikowe. On sam jednak, jako orędownik prawdy zarówno w fotografii, jak i w pracy artystycznej, najchętniej rezygnuje z tego ostatniego etapu i pozostawia widoczne wszystkie wygięcia i krzywizny, jakie przyjmuje drewno.

To, co innym wydaje się niedoskonałe, on uważa za naturalnie piękne.
Ostatnim etapem obróbki jest olejowanie – Tomasz używa oleju z orzechów tungowca. Podkreśla on kolory drewna i zapobiega szarzeniu pod wpływem powietrza.

Zobacz też: Prosto z lasu – zwierzęta z drewna Bartłomieja Kaczmarka z Woodirection

misy drewniane

W tworzeniu najważniejsza jest wolność

Podobnie jak w pracy fotoreporterskiej, teraz także nie lubi, gdy ktoś mu mówi, co ma zrobić, dlatego niechętnie tworzy na zamówienie.
Woli wyciąć klocek z kłody i „iść” za nim, powoli odkrywać formę. 

Toczy najrozmaitsze przedmioty, głównie użytkowe – patery, misy, lampy, wazony, ale coraz częściej także obiekty abstrakcyjne.
Pod jego dłutem drewno zaczyna opowiadać własne historie. 
Prace można podziwiać i zamawiać przez instagramowy profil @wytoczone_tomasz_wawer, lecz także na targach designu i w marketach rzemiosła artystycznego, jak warszawski freak market warsaw. 

KONTAKT: tomasz.wawer@gmail.com

ZDJĘCIA, stylizacja i TEKST: GUTEK ZeGIER

Zobacz również