Budowali swoje wspólne życie dwa razy. Udało się dzięki miłości, wytrwałości i przyjaciołom.
Kasia i Andrzej poznali się w Bieszczadach przed dwudziestu laty. Od wczesnej młodości przyjeżdżali tu, ale każde osobno. Tak mocno zapamiętali zapach ziemi po deszczu, rozgwieżdżone – jak nigdzie indziej – niebo i kwitnące łąki, że wspólnego życia w innym miejscu sobie nie wyobrażali. Tu urodziła się ich córka Agata, tutaj powstał Przystanek Cisna, miejsce kultowe, w którym przyjmowali zmęczonych miastem gości. Jeden dzień przekreślił wszystko. Ogień zabrał dom i to, co w nim było. Najbardziej bolała strata rzeczy, których odzyskać się nie da – rodzinnych pamiątek, a zwłaszcza zdjęć. Poddać się? To nie w ich stylu. W odbudowę włączyła się rodzina, przyjaciele i... goście Przystanku, odwdzięczając się gospodarzom za niezapomniane chwile spędzone w ich domu. O tej pomocy jeszcze dziś Kasia i Andrzej opowiadają ze wzruszeniem.
Błyskawicznie na skraju wsi stanęły dwie przeniesione chaty, z ich okien roztacza się widok na góry Hon i Horb. Ze starego domu pozostała nazwa – Przystanek Cisna. Została również ta sama gościnność i serdeczność, którą gospodarze otaczają przyjezdnych. Z kuchni dochodzą zapachy ziół, grzybów, miodu i serów, aromat ciast, owoców, przypraw. W Przystanku nie jada się mięsa, wegetariańskie potrawy, które przygotowuje Kasia, od lat zachwycają gości. Jak choćby bakłażany z pomidorami i ziołami prowansalskimi, podane koniecznie z kieliszkiem czerwonego wina. Przepisy na dania wymyślane przez gospodynię znalazły się w pięknie wydanej książce: „Kuchnia Wegetariańska”, ilustrowanej m.in. zdjęciami córki Agaty.
Andrzej, jak nikt inny, potrafi znaleźć dobry temat do wspólnych rozmów przy stole, rozbawić niezwykłym poczuciem humoru, stworzyć nastrój, grając na gitarze i śpiewając. Kasia artystką jest nie tylko w kuchni. Maluje akwarele. Tematów dostarczają jej kwitnące bieszczadzkie łąki. Ma też talent do dekoracji wnętrz. Każdy pokój dostał swego kwiatowego patrona, inną od pozostałych kolorystykę i wystrój. Tu najdrobniejszy szczegół jest przemyślany, a dobrane przedmioty wyjątkowe: ręcznie malowane kafelki w łazienkach, koronkowe serwetki na ścianach.
Po górskich wędrówkach goście najchętniej odpoczywają w kamiennej piwnicy. To tu słuchają koncertów Andrzeja. Smakują także dań Kasi. Przy kominku suszą się zioła i owoce. Z kominkiem łączą się zresztą zabawne wspomnienia, kiedy to miejscowy zdun nie mógł zrozumieć, dlaczego gospodarze nie kupią „normalnego” klinkieru, tylko chcą go wymurować z cegły wyglądającej na mocno zniszczoną.
Gdy przy budowie drugiego kominka historia się powtórzyła, rozczarowany zdun stwierdził, że nie ma sprawy, on może murować i z „byle czego”. Wokół domu w malowniczych pozach wyleguje się w słońcu tuzin kotów wszelkiej maści. Gośćmi opiekuje się Alusia, pies gospodarzy. Bieszczadzkie życie uczy pokory, szacunku dla otaczającej natury. A także szczerości w codziennych kontaktach między ludźmi. Tutaj przetrwać mogą tylko ci, którzy są w tej szkole dobrymi uczniami. „Nie ściany tworzą dom, lecz ludzie” – w przypadku Przystanku Cisna powiedzenie to sprawdza się w stu procentach. Kasia i Andrzej stworzyli dom wyjątkowy – serdeczny i przyjazny. A co najważniejsze – z chęcią dzielą się jego ciepłem z innymi.
Bakłażany z pomidorami i ziołami prowansalskimi
Składniki (dla 4 osób):
•2 małe bakłażany •puszka pomidorów bez skórki •2 cebule pokrojone w piórka •ząbek czosnku •6 łyżek bułki tartej •8 łyżek oliwy •3 łyżki ziół prowansalskich •4 łyżki startego twardego sera, najlepiej parmezanu •sól •pieprz •oliwa do wysmarowania naczynia
Bakłażany kroimy wzdłuż w plastry o grubości pół centymetra. Smarujemy oliwą i grillujemy przez około 5 minut. W tym samym czasie smażymy cebulę na oliwie. Kiedy cebula lekko się zeszkli, dodajemy zioła prowansalskie, czosnek przeciśnięty przez praskę i połowę sera. Doprawiamy odrobiną soli i pieprzem. Smażymy to wszystko jeszcze około minuty. Włączamy piekarnik, by się nagrzał. W nasmarowanym oliwą naczyniu do zapiekania układamy warstwami cebulę z ziołami, bakłażan i pomidory, tak by na wierzchu została warstwa cebuli z ziołami. Zapiekamy w piekarniku w temperaturze 180ºC przez 20 minut. Już na talerzach posypujemy pozostałym parmezanem. Podajemy na ciepło z białym pieczywem.
Tekst: Jagoda Miłoszewicz
Stylizacja: Joanna Włodarska
Fotografie: Rafał Lipski
www.przystanekcisna.pl