My suszymy grzyby, owoce, warzywa. Wekujemy, gromadzimy zapasy w piwnicach i kopcach. Kupujemy ciepłe ubrania i opał. Zwierzęta i ptaki robią tak samo.
O zwierzętach opowiada dr Andrzej G. Kruszewicz, lekarz weterynarii, ornitolog, znawca ptasich obyczajów, autor wielu książek, dyrektor warszawskiego zoo
Chomikuje nie tylko chomik
Grzyby suszą wyłącznie wiewiórki, ale orzechy i żołędzie gromadzą na zimę także sójki, orzechówki, a nawet wrony. Te ostatnie szpiegują, gdzie zapasy ukryły wiewiórki, a potem rabują ich skrytki i zdobyte smakołyki przenoszą w sobie tylko znane miejsce. Podobnym cwaniactwem cechowali się polescy rolnicy, kradnący zimowe zapasy chomików. A bywało, że chomik chował w swojej zimowej norze aż kilka kilogramów ziarna.
Również kret chomikuje zapasy na zimę. Jego przysmakiem są robaki. Przed nadejściem chłodów potrafi uzbierać nawet półtora tysiąca takich „kiełbasek”. I wszystkie są żywe. Przed zaciągnięciem ich do podziemnej spiżarni umiejętnie je preparuje (nagryzając, pozbawia je segmentu głowowego). I choć dżdżownice nie mogą się ruszać, to kret i tak musi cały czas mieć na nie ucho, a przede wszystkim – nos. W ciągu kilku tygodni dżdżownica się regeneruje i potrafi zwiać.
Bóbr za to nie musi się martwić, że prowiant da mu nogę. Na zimę zbiera wierzbowe gałęzie, które łączy w tratwy i zatapia przed wejściem do swoich żeremi. Tak, aby po przebudzeniu móc je od razu wziąć na ząb.
Tłuste ogrzewanie
Świstaki i susły wciągają do norek siano. Służy im nie tylko jako ciepła wyściółka, ale też żelazny zapas na wypadek przeciągających się mrozów. Najczęstsze jest jednak gromadzenie zapasu tłuszczyku we własnym ciele. Najbardziej na zimę tyją niedźwiedzie, borsuki, jenoty i świstaki. Borsuk potrafi jesienią być nawet dwa razy cięższy niż wiosną. Nic to w porównaniu z niedźwiedzicą! Ta „wrzuca” przez lato 30 kilogramów, zjadając wszystko, co wpadnie do paszczy: mięso, ryby, jaja, gryzonie, ptaki, owoce, nasiona, nie pogardzi też ślimakiem czy trawą. Ba, nawet kanapką turysty.
Gorzej mają drapieżniki, bo nie mogą sobie pozwolić na zbyt wiele sadełka – muszą być zawsze zwinne i szybkie. Trudno więc zobaczyć grubego rysia, wilka czy jastrzębia. Owszem, one też tyją, ale troszkę. Tak jak ludzie.
Szarość na wagę złota
My na zimę kupujemy ciepłe szaliki i czapkę, a zwierzęta zmieniają lekką letnią szatę na zimową. Jak puchaty jest wtedy lis, ten tylko wie, kto go dotykał. O dziwo, tak samo puszystym futrem pokrywają się jenot, borsuk, ryś i wilk, a nawet dzik.
Sarny i jelenie zmieniają grubość, lecz także kolor swoich sukni. Podobnie gronostaj i łasica. Zimą nie są już rude, ale białe. Gronostaj „zostawia sobie”, dla zmylenia przeciwnika, jedynie czarny koniuszek ogona. Polującemu jastrzębiowi trudniej jest trafić w taki znikający punkt. Kozicom z kolei futro ciemnieje, żeby lepiej pochłaniać ciepło promieni słońca. Lepiej je widać na śniegu, lecz ich wrogowie, niedźwiedzie, i tak wtedy śpią.
W nowe piórka stroją się ptaki. W porównaniu z upierzeniem godowym ich zimowa szata jest jednak szara i blada. Wystarczy spojrzeć na trznadla, wróbla, dzwońca czy makolągwę. Ale takie są prawa zimy. Na śniegu kolory rzucają się w oczy głodnych drapieżników.
Razem raźniej
Niektóre zwierzęta, przez większość roku żyjące samotnie lub w parach, na zimę gromadzą się w stada. Tam, gdzie są wilki, jelenie zbijają się w tak zwane chmary. W grupie jest bezpieczniej, a drapieżniki, chcąc coś upolować, muszą się bardziej postarać. Razem wolą też zimować sarny i kozice, kuropatwy i żurawie, a nawet żaby, ryby, węże. Co ciekawe, te ostatnie nie przepadają za koedukacją. Panie na prawo, panowie na lewo.
Przespać albo… uciec
To jeden ze sposobów na zimę, a próbują tego także ludzie. Gady, płazy i ryby zapadają w zimowy letarg, by przeczekać chude miesiące. Zimę przesypiają susły, chomiki, niedźwiedzie, borsuki, nietoperze i wiele innych ssaków oraz prawie wszystkie bezkręgowce. Do ciepłych krajów uciekają przede wszystkim ptaki oraz niektóre motyle (np. przepiękny rusałka admirał) i nietoperze.
Aby przetrwać zimę, wystarczy przenieść się kilkaset kilometrów na południe lub zachód.
Rewolucja w karcie dań
Kto nie może zimy przespać, musi się do niej przystosować. Ciepłe okrycie i zapas tłuszczu to nie wszystko. Trzeba jeszcze zmienić menu. Jelita głuszców i cietrzewi stają się o połowę dłuższe. Jesienią połykają one dziesiątki kamyków, które przez zimę będą w ich żołądku działały jak żarna do rozcierania twardego pokarmu. Mazurki oraz trznadle przestawiają się z diety owadziej na wegetariańską. To samo robią grubodzioby, jemiołuszki, kwiczoły i paszkoty, kosy, szpaki, wróble i sikory.
Także ssaki zmieniają swój jadłospis. Łosie na zimę przerzucają się z kaczeńców i traw porastających brzegi jezior i bagien na sosny i świerki oraz wierzby. Nie wszyscy są jednak tak wybredni. Jelenie ogryzają korę, z czego się da, tak samo zające. Sarny wychodzą natomiast z lasu na pola ozimin i wygrzebują spod śniegu siewki żyta. Każdy radzi sobie, jak może. Byle do wiosny!
Zdjęcia: Naturepl/Be&W, Biosphoto/East News, Flora Press