Wkrótce przylecą bociany. Ratujmy je i inne ptaki, gdy coś im się stanie. To nasz ludzki obowiązek
Zwierzęta w naturzeZa chwilę do Polski przylecą bociany – zwiastun wiosny. Dbajmy o nie i ich ptasich braci, pomóżmy, gdy ucierpią przez działalność człowieka. Jeśli trafisz na bociana ze złamanym skrzydłem albo dzięcioła, który rozbił się o szybę, koniecznie zawieź go do azylu dla ptaków. W Polsce mamy już 70 takich ośrodków!
Jeszcze za mojej młodości, a więc nie tak dawno, chrześcijański przekaz mówił o daniu człowiekowi świata we władanie i zagospodarowanie. Papież Jan Paweł II zmienił tę narrację, tłumacząc, że boski przekaz dotyczy opieki nad naturą, a nie władania nią. I że ta opieka jest obowiązkiem człowieka.
Azyl dla ptaków
W 1705 roku George Cheyne, szkocki lekarz i filozof (zdeklarowany wegetarianin), analizujący istotę zwierząt i zwracający uwagę na ich podobieństwa z ludźmi, twierdził, że każde zwierzę stworzone przez Boga miało swój cel – groźne zwierzęta służyć miały za nauczycieli, małpy i papugi dla rozrywki, a gzy były sposobem Boga na sprawdzenie pomysłowości człowieka, który musi z nimi sobie jakoś poradzić… Uważał nawet, że nawóz koński pachnie lepiej niż odchody innych zwierząt, by… ludziom było przyjemniej używać koni w gospodarstwie. Świat od tamtych czasów poszedł na szczęście do przodu, ale nadal nie wszyscy wierzą, że zwierzęta odczuwają ból.
Gdy jako nastolatek, uczeń technikum weterynaryjnego w Łomży, mówiłem kolegom, że chcę leczyć dzikie ptaki i prowadzić dla nich szpital, ci wskazującym palcem kreślili znaczące kółeczka przy skroniach. Szalona idea nastolatka spełniła się jednak i powstał pierwszy w Polsce profesjonalny ośrodek rehabilitacji dzikich ptaków. Przed warszawskim Azylem były tylko dwa znane domowe ośrodki: na warszawskim Czerniakowie i w Szczecinie. Wiem, że kilka innych osób w kraju opiekowało się rannymi dzikimi ptakami, ale wymiar tych działań był amatorsko skromny.
Skrzywdzone przez człowieka
Po powstaniu Azylu w warszawskim zoo i przeszkoleniu setek praktykantów mamy dzisiaj w kraju ponad 70 ośrodków rehabilitacji dzikiej fauny. Azyl przyjmuje corocznie ponad 7 tysięcy pacjentów, zdecydowanie więcej niż pozostałych 70 ośrodków, jednak nie to jest istotne. Ważne, że idea opieki nad dzikimi istotami stała się codziennością. Nie wszyscy jednak to rozumieją i popierają.
Regularnie muszę tłumaczyć utytułowanym biologom i ekologom, że te ranne i potrzebujące opieki ptaki to nie są „nieudane produkty ewolucji” czy „osobniki niedostosowane”. Zgadzam się, że ratowanie takich jednostek nie uratuje żadnego gatunku, ale wspieranie takich nieszczęśników jest naszym obowiązkiem, wynikającym z odpowiedzialności za przyrodę. Rudzik oślepiony miejskimi reklamami podczas nocnej wędrówki i rozbijający się o wieżowiec zwyczajnie miał pecha, że wpadł w pułapkę stworzoną przez ludzi. Dzięcioł rozbijający się o szybę to kolejny pechowiec. Kaczka wykąpana w plamie ropy na morzu, gołąb zaplątany z porzuconą żyłkę lub nitkę, łabędź zahaczony za wędkarską błystkę czy pisklęta makolągwy wyrwane z gniazd przez kombajn zbierający owoce porzeczek to nie są ofiary ewolucji tylko cywilizacji. Naszym obowiązkiem jest danie im jeszcze jednej szansy na powrót do normalnego życia. I to właśnie te ośrodki rehabilitacji taką szansę dają.
Bocian polski podbija Wielką Brytanię
Nawet jeśli ptak jest trwale okaleczony, to nadal może w miarę szczęśliwie żyć, na przykład w jakimś ogrodzie zoologicznym. Kalekie, po poważnych urazach skrzydeł bociany z warszawskiego zoo pojechały do Szkocji, by tam się rozmnażać i odtwarzać swój gatunek po 500 latach nieobecności na Wyspach Brytyjskich. Wybito je tam z powodu przesądu. Wierzono bowiem, że obecność bociana białego na dachu domostwa nie przynosi szczęścia, ale… dowodzi cudzołóstwa. Czyli wystarczyła głupia plotka lub przesąd, by jakiś gatunek wymarł. Pierwsze setki polskich bocianów ponownie skolonizowały Wielką Brytanię i zaczęły się tam rozmnażać. A przed nami odtworzenie polskiej populacji kulonów, siewkowych ptaków niegniazdujących u nas od 20 lat. Ich hodowla zaczęła się od pozbierania kalekich osobników z różnych europejskich ogrodów zoologicznych. I ruszyło się. Rozmnażamy je i przekazujemy do innych zoo, by za kilka lat ruszyć z programem reintrodukcji – o czym z przyjemnością kiedyś napiszę.
Jeśli chcesz pomóc rannemu ptakowi, skontaktuj się z najbliższym ośrodkiem rehabilitacji. Na stronie GDOŚ znajdziesz listę wszystkich zarejestrowanych w Polsce: gov.pl/wykaz-osrodkow-rehabilitacji-zwierzat
Tekst: dr Andrzej G. Kruszewicz ZDJĘCIA: shutterstock