życie pszczół

Pszczoła też... człowiek! Dlaczego zwyczaje pszczół są bliskie ludzkim wyjaśnia Dorota Sumińska

Zwierzęta w naturze

W ulu wrze od wschodu słońca – pszczelego ojca, nauczyciela, drogowskazu. Najpierw wylatują robotnice zwiadowcy. Znają okolicę i wiedzą, dokąd się skierować na poszukiwanie pożytku. 

reklama

Życie pszczół – przy biesiadnym stole

Zazwyczaj tam, gdzie w zeszłym roku kwitły łany mniszków lekarskich, zwanych potocznie dmuchawcami. Ich żółtozłote kwiaty, pełne pyłku i słodkiego nektaru, przestaną interesować pszczoły, gdy zmienią się w kule delikatnego puchu. Każdy biały puszek to spadochron dla malutkiego nasionka, niesionego w rytm oddechów wiatru. Teraz, w maju, mniszki kuszą wiele owadów, nie tylko pszczoły.

Mniejsi od pszczół skrzydlaci amatorzy słodkości muszą się mieć na baczności. W dywanie żółtych płatków może kryć się kwietnik – niewielki pająk spokrewniony ze skakunami. Nie przędzie sieci, ale czai się wśród pręcików i atakuje, gdy jakiś owad ląduje na płatkach. Pszczoła nie musi się obawiać, bo nasze kwietniki są malutkie, ale pszczelinkę może czekać niemiła niespodzianka. Tym bardziej że kwietniki mieszkające na mniszkach są tego samego koloru co ich kwiaty.

Domek dla pszczół kupisz na sklep.weranda.pl

Jak pszczoła zbiera nektar? Wysyła zwiadowcę

Gdy pszczeli zwiad ma już orientację co do miejsc, gdzie można zbierać plony, wraca do ula. To najważniejszy moment w majowym życiu pszczelej rodziny. Teraz cała armia robotnic pozna drogę do pożytku. Każdy słyszał o tańcu pszczół. Tak naprawdę to nie taniec, ale monolog przewodnika, to przedstawienie trójwymiarowej mapy z uwzględnieniem czasu i nachylenia promieni słonecznych. Ludzie spłycają je i wkładają do jakiejś „szufladki” w komodzie zwanej systematyką. 

Tak też stało się z „tańcem pszczół”. Znamy dokładnie każdy krok, każde drżenie skrzydeł i ruchy odwłoka. Wiemy też, że dzięki nim tańcząca pszczoła przekazuje innym robotnicom dokładną informację na temat lokalizacji konkretnego miejsca, odległości, jaka dzieli je od ula i pory dnia, która daje najlepsze zbiory.

Wiemy, że informuje swoje siostry, ile czasu potrzebują, by tam dolecieć, a ile, gdy będą wracać obładowane ciężkimi zbiorami. Jednak nigdy nie dowiemy się, jak z kilkudziesięciu wielokrotnie powtarzanych gestów można to wszystko wywnioskować. 

Ile jest pszczół w ulu? Kwestia łapówki

Tak jak pośród nas, i w ulu można spotkać mniej uważne, roztrzepane „osoby”. Te, które dokładnie śledziły wszystkie piruety, nie będą miały problemu, ale wystarczy przeoczyć choćby dwa gesty i może być kłopot. Bywa, że jakaś robotnica zabawi zbyt długo, a tu słońce już nisko lub zbierają się czarne chmury. Obładowana nie zdąży przed zmrokiem lub deszczem. Żal jej zostawić plon całego dnia, więc ryzykuje. I to znacznie więcej niż mogłoby się wydawać. 

Pszczoły tworzą zżytą rodzinę. Nie ma mowy, by strażniczki wpuściły kogoś obcego, choćby pszczołę z innej rodziny. Zresztą żadna rozsądna pszczoła nie wyląduje w „drzwiach” obcego ula. Naraziłaby się na śmiertelne niebezpieczeństwo. Żuwaczki dobrze zbudowanych strażniczek mogą zabić. Jednak nie zawsze. Tak dobrze znana nam korupcja nie jest obca i pszczołom. Chciałoby się powiedzieć – pszczoła też człowiek.

Zobacz także: Czarna pszczoła wróciła na polskie łąki

„Pensje” strażniczek nie są wysokie, a jeść się chce. Jeśli więc zagubiona w deszczu, obca robotnica przygotuje pokaźną łapówkę, może liczyć na przychylność przekupnej strażniczki. Skąd jednak się dowie, która to? Nie mamy pojęcia, jakie znaki ułatwiają wybór tej, a nie innej strażniczki. Bardzo rzadko łapówka nie jest przyjmowana. 

Trutnie w ulu i rządy kobiet

Dlaczego nie one stoją na straży płci pięknej? Bo pszczeli panowie są ograniczeni przez Matkę Naturę. Nawet nie mają żądeł. Ich rola ogranicza się do przekazania matce rodu nasienia i to raz na całe jej życie. Gdy młoda królowa wylatuje z ula, by odbyć lot godowy, wyklute w pełni lata trutnie już na nią czekają.

Ruszają w pogoń za obiektem pożądania. Dopaść królową udaje się najsilniejszemu z adoratorów i na wysokości, jaką osiągają odrzutowce, dochodzi do miłosnego aktu. Potem ona wraca do ula, by przez kilka lat znosić tysiące jajeczek, a on kończy życie, gdy temperatura przestaje sprzyjać zmiennocieplnym owadom. Do ula go nie wpuszczą, bo nie umie przygotować łapówki. 

Tekst: Dorota Sumińska, doktor weterynarii, pisze książki, prowadzi audycje telewizyjne i radiowe o zwierzętach.
Zdjęcia: Shutterstock

Zobacz także: Biznes na wsi: jak założyć pasiekę i sprzedawać własny miód?

Zobacz również