Niezwykłe trele wilgi, co na deszcz woła
Zwierzęta w naturzeGdybym miał wskazać najbardziej majowego z naszych ptaków, to mój wybór byłby niemal oczywisty – wilga, zwana niegdyś zofiją. Jej naukowa, łacińska nazwa – oriolus – jest nawiązaniem do określeń tego ptaka w wielu europejskich językach, a te znów pochodzą od jej głosu, przypominającego grę na flecie. Sama zofija zresztą także jest dźwiękonaśladowcza. Właśnie w jej imieniny wilgi przylatują z afrykańskich zimowisk.
W marcu? To nie ona!
Tak więc po nocnym przelocie i nawigowaniu na podstawie gwiazd powracają do nas wilgi i od razu wygwizdują swe fletowe trele. Jeśli usłyszymy je w marcu, nie dajmy się zwieść, gdyż to na pewno szpak naśladuje melodyjny głos zofiji. Szpaki bardzo lubią uwodzić swe samiczki, wygwizdując im różne zasłyszane dźwięki. Robią to także sójki, ale dopiero wtedy, gdy posłuchają wilg w maju.
Jeżeli mamy w okolicy stary dąb na skraju lasu, prawie na pewno gniazdują w nim wilgi. Jest też niemal pewne, że przez kolejne lata ta sama para do niego powraca, a jej dzieci osiedlają się gdzieś w okolicy, ale tak, by ich ojciec ich nie widział i nie słyszał, bo w sezonie lęgowym nie jest towarzyski. Co innego po lęgach. Wtedy rodzina trzyma się razem, a dorosłe wilgi uczą swe dzieci zdobywania pożywienia.
Dom w ażurowym koszyczku
U mnie w ogrodzie, w sierpniu, tuż przed odlotem, zjadają dojrzałe owoce czeremchy amerykańskiej. Toleruję wokół siebie ten obcy gatunek drzewa tylko ze względu na wilgi. Zjadają także porzeczki, skubią winogrona i czereśnie, swe dzieci karmią gąsienicami, spijają nektar z kwiatków i podjadają słodkie mszyce. Lubię je podglądać w ogrodzie, ale nasłonecznione okna musiałem pomalować w paski, bo zdarzało się wilgom mieć kolizje z szybami, w których odbijają się korony drzew.
Gniazdo wilg to niemal ażurowy koszyczek upleciony z roślinnych włókien. Prawie zawsze jest budowane wysoko w koronie drzewa, w rozwidleniu poziomej gałęzi. Trudno je dojrzeć, ale nie ma po co szukać. Wilgi łatwo obserwować, a o ich biologii wiemy dużo. W gnieździe mają cztery lub pięć jaj, wysiaduje je samica przez około 14 dni, pisklęta przebywają w gnieździe nieco ponad dwa tygodnie, a potem przez kilka kolejnych są dokarmiane przez oboje rodziców. Usamodzielniają się dopiero pod koniec lipca, a w połowie sierpnia całą rodziną odlatują do Afryki, na południe od Sahary. Lecą nocą, wysoko, więc trasa ich przelotu jest linią prostą od rodzinnego lasu do tropikalnej dżungli na równiku. Za dnia, w czasie wędrówki, koczują w koronach drzew, podjadając smakowite owoce i owady.
Uwaga, szklana pułapka
Pierwszy rok przeżywa tylko połowa młodych, potem jednak ich szanse są większe. Polują na nie drapieżniki, u nas głównie krogulce, ale zapewne drugie tyle co drapieżniki zabijają szyby. Młode wilgi nie rozumieją, że są na świecie stworzone przez ludzi zabójcze pułapki w postaci okien, ekranów dźwiękochłonnych i szklanych budynków. Dlatego, jeśli macie wilgi w ogrodzie przy domu, warto o nich pomyśleć i odpowiednio zadbać o bezpieczeństwo okien. Porady i zabezpieczenia można uzyskać od specjalizującej się w tym problemie fundacji o nazwie „Szklane Pułapki”. Warto pamiętać, że sylwetki ptaków drapieżnych na szybie nie są tak skuteczne jak naklejone pionowe paski.
Nie karm wilgi kiełbasą, tylko posadź na drzewie
W ptaszarni warszawskiego zoo, w hali wolnych lotów, gdzie można pospacerować wśród ptaków i egzotycznych roślin, mieszkała kiedyś wilga. Był to dorodny samiec, o nieco bledszym niż w naturze odcieniu żółci. Wyglądał na wiecznie młodego, ale dożył prawie 10 lat. Była z nim samica, zielona, z ciemnym strychowaniem na piersi, ale kompletnie się nim nie interesowała. Nie dość, że był zbyt mało intensywnie żółty, to jeszcze nie umiał gwizdać. Z uporem godnym lepszej sprawy przychodziłem do niego rankami i uczyłem go, jak powinien to robić. On siadał mi na ręce i cały się nadymał, by wydać z siebie karykaturę wilgowego gwizdu. Po kilku wiosnach takiej edukacji gwizd mu się nieco poprawił, ale nigdy do lęgu pięknych ptaków nie doszło.
Ten przez lata często fotografowany samiec trafił do nas jako podlot. Gdyby znalazczynie, dwie damy, podniosły go z trawnika, na który spadł podczas burzy, i posadziły na drzewie, ptak wiódłby szczęśliwe życie zgodne z naturą. Niestety, postanowiły ptaszka wychować. Nie wiedziały, co to za gatunek ani co zjada. Próbowały chleba, sera, kiełbasy i mięsa. Młody ptak nie znał nawet wyglądu owoców, ale entuzjastycznie zareagował na gotowaną fasolkę szparagową. Pewnie pomylił ją z gąsienicą. Opiekunki uznały więc, że jest to okaz odżywiający się gotowaną fasolką. Po dwóch tygodniach takiej diety ptak osłabł i wychudł, wypadały mu pióra i wyglądał jak fasolkowe nieszczęście. Został więc oddany do Ptasiego Azylu. Na wolność się nie nadawał, dlatego zamieszkał w ptaszarni. Szybko został naszym ulubieńcem.
Gdy w maju słyszę pierwszą w sezonie wilgę, nieodmiennie wracam myślami do mego fasolkowego koleżki, a potem czekam na młode wilgi z sąsiedztwa, by przez okno w sierpniu podglądać je przy zjadaniu owoców amerykańskiej czeremchy. Życzę miłych obserwacji!
O zwierzętach opowiada dr andrzej G. Kruszewicz, lekarz weterynarii, ornitolog, znawca ptasich obyczajów, autor wielu książek, dyrektor warszawskiego zoo
ZDJĘCIA: shutterstock, materiały prasowe
Zobacz także: Jakie ptaki zwiastują wiosnę?