Walentynki w świecie zwierząt. Kto zakochuje się na całe życie?
Zwierzęta w naturzeGdyby nie Dzień Zakochanych, luty byłby znacznie trudniejszy do przetrwania. Choć dziś nie ma już tak siarczystych mrozów jak kiedyś, to wiosna jeszcze nie myśli do nas zajrzeć. Za to święty Walenty życzliwie spoziera na miłosne igraszki.
Gody ptaków
Szczególnie miłe są Walentemu te pary, które nie zważając na niskie temperatury, ruszają na podbój serc innych przedstawicieli swoich gatunków. Uważne uszy skierowane na leśne ostępy, parki, a nawet skwery mogą usłyszeć pohukiwania zakochanego puszczyka. Buduje sobie dom w dziuplach i podobnych im niszach, które ma w zasięgu, i przez cały okres zarówno wysiadywania, jak i wychowywania potomstwa broni tam wstępu nawet tak dużym intruzom jak ludzie. Znane są ataki tych sów w parkowych alejkach na przechodniów.
Poza tym luty to czas miłosnych umizgów znanych i lubianych bogatek. Największe z naszych sikor puszą piórka i wyśpiewują prawdziwe serenady. To wcale nie przesada, bo bogatki podobnie jak my (niestety nie wszyscy) posługują się gramatyką. Pozornie jednolite dla ludzkiego ucha ćwierkanie, szczebiotanie to starannie skonstruowane zdania. Na razie rozszyfrowaliśmy tylko „odmianę czasowników przez osoby”, ale to dopiero początek. W każdym razie u bogatek kawaler, który powie „poszłem”, nie może liczyć na przychylność wybranki. Co prawda już coraz rzadziej można je spotkać na polskich polach, ale i kuropatwom serca biją mocniej pod koniec lutego.
Miłość u zwierząt na całe życie
Nie mogę zapomnieć o krukach, które w lutym zaczynają wysiadywać jaja. To chyba jedni z naprawdę niewielu mieszkańców naszej planety, którzy jeśli powiedzą sobie „tak”, trwają w nim do końca życia. U nich nie zdarzają się rozwody, a i zdrady są rzadkością. Stosując ludzką miarę inteligencji, kruki to wyjątkowo mądre ptaki.
Ich zdolności przewidywania i abstrakcyjnego myślenia przerosły oczekiwania badaczy. Tak jak i większość z nas przekazują zdobytą wiedzę następnym pokoleniom. Długość ich życia także przypomina naszą. Mimo iż przez wiele lat uważano je za szkodniki i bezdusznie zabijano, udało się im przetrwać dzięki niezwykłej życiowej zaradności i lojalności wobec przedstawicieli swojego gatunku.
Nawet nasi domowi bracia mniejsi, czyli psy i koty, nie stronią od miłości w zimowy czas. Gdy słonko trochę mocniej przygrzeje, słychać miłosną, kocią pieśń, a na miejskich skwerach można zobaczyć niejednego „zakochanego kundla”. Z wysoko podniesionym nosem ciągnie za sobą przyczepionego do smyczy opiekuna. Poczuł miłosne przesłanie, które niczym fala radiowa przemierza przestrzeń, by trafić do psiego nosa.
Tarło, czyli rybie gody
Lutowy czas amorów sięga nawet pod lód. Tarło, rozpoczyna w tym miesiącu wiele gatunków. Szczupaki, głowacze i pstrągi tęczowe tańczą w parach ze swoimi partnerkami. Co ciekawe, jedyny słodkowodny dorsz – miętus – ma w lutym najbardziej aktywny moment miłosnych igraszek. To naprawdę niezwykła ryba. Żyje w czystych rzekach, bardzo rzadko w jeziorach, tym rzadziej, że też muszą być czyste. Lubi kamieniste lub żwirowe dno, przy którym spędza życie.
Zupełnie nietypowe jest to, że gdy temperatura wody spada poniżej 7 stopni Celsjusza i inne gatunki ryb zapadają w odrętwienie, miętus staje się szczególnie aktywny. Zupełnie jakby chłód „zagrzewał” go do działania. Jest w tym głęboko przemyślany plan Matki Natury. Dba o wszystkie gatunki, więc tym, które rzadko wypływają bliżej powierzchni wody, musi zapewnić szansę na suto zastawiony stół.
Miętus jest drapieżnikiem. Rzadko dorasta do 2 kilogramów, więc jego ofiarami są niewielkie ryby i te jeszcze nienarodzone, bo bardzo lubi także ikrę. W niskich temperaturach łatwiej mu złapać półprzytomną ofiarę, w związku z czym jego czas obfitości to zima.
Miłosne tańce szczupaków
Zupełnie inaczej zachowuje się szczupak, duża drapieżna ryba naszych wód. Zasadniczo jest słodkowodny, ale można go spotkać również w Bałtyku. Jego największa aktywność przypada na cieplejsze miesiące. Dlaczego więc rusza w miłosny tan już w lutym? To też zaplanowana aktywność, wynikająca z dbałości o nowe pokolenie.
W następnych miesiącach jest już na tyle sprawne, by z łatwością zapolować na wylęgający się narybek innych gatunków. Jak widać, śnieg i mróz nie mogą zaburzyć planów świętego Walentego. Dzięki temu i nasza krew rusza z kopyta, gdy w zimny dzień ktoś podaruje nam walentynkowe serduszko.
Tekst: Dorota Sumińska, doktor weterynarii, pisze książki, prowadzi audycje telewizyjne i radiowe o zwierzętach
Zdjęcia: Shutterstock
Zobacz także: Jak ptaki budują gniazda?
Zobacz także: Czy zwierzęta dają sobie prezenty?