Egzotyczne węże i pająki w domu. Przeczytaj czemu to nie najlepszy pomysł
Zwierzęta domoweSzpan na egzotyczne zwierzęta trwa w najlepsze. Ta moda szkodzi przyrodzie, zwłaszcza gdy hodujemy w domach gatunki niebezpieczne dla rodzimej fauny. Dowiedz się, dlaczego nie warto jej ulegać, na pupila wybrać psa albo kota.
Wielbłąd w prezencie
Po udomowieniu psów, owiec i kóz plemiona koczownicze oswoiły świnie i przeszły na życie osiadłe, budując stałe domostwa. Świnie do koczowniczego trybu życia nie pasowały, bo są to zwierzęta i ledwie chodzące, i ciepłolubne. Później w osadach pojawiły się kury, kaczki, gęsi, gołębie, a także krowy i koty. Po udomowieniu każdego z tych zwierząt ludzkość dokonała ogromnego skoku cywilizacyjnego, coraz skuteczniej chroniąc się przed głodem i chłodem. Po oswojeniu koni stały się możliwe najazdy tatarskie, prowadzenie wojen oraz szybkie przemieszczanie się. Gdyby nie one, nie mielibyśmy w naszych genach śladów krwi wojowników Czyngis-chana, a Rzymianie nie zbudowaliby swoich dróg ani nie zorganizowaliby systemu przesyłania poczty. Poza Europą udomowiono bawoły, słonie, wielbłądy, lamy i wiele innych zwierząt. W egipskich pałacach żyły oswojone pawiany i gepardy, a w Indiach tygrysy i pawie. Mieszko I podarował cesarzowi Ottonowi III wielbłąda, a Karol Wielki dostał w prezencie słonia. Takich darów w postaci egzotycznych zwierząt było bez liku. Znamy nawet formę szantażu, która zaczyna się od słów: „Jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla daj mi luby…”.
Od wielu pokoleń ludzkość żyje w bliskiej symbiozie z udomowionymi przez siebie zwierzętami. Pojawiły się też gatunki niemające praktycznego zastosowania w gospodarstwie, jak papugi, kanarki i inne drobne ptactwo, fretki, chomiki, miniaturowe króliki, karłowate świnie i ozdobne kury. To otworzyło możliwości posiadania zwierząt w miastach.
Niebezpieczny szop pracz
Teraz sklepy zoologiczne oferują egzotyczne rybki, żółwie, węże, jaszczurki, pająki, karaczany, żaby i wiele gatunków ptaków oraz ssaków, w tym kawie domowe, zwane do niedawna świnkami morskimi. Posiadanie psa lub kota to już nie jest szpan, chociaż one także zapewniają milionom ludzi zaspokojenie potrzeby posiadania pod opieką oswojonego zwierzęcia. Problem zaczyna się, gdy ta atawistyczna pasja zboczy w stronę zwierząt potencjalnie niebezpiecznych dla ludzi, np. dużych węży, dzikich kotów, krokodyli, małp. Dodatkowo pojawiają się zwierzęta niebezpieczne dla naszej rodzimej fauny: wiewiórki kalifornijskie, szopy pracze, żółwie czerwonolice czy gęsiówki egipskie.
Aby zapanować nad niekontrolowanym hodowaniem egzotycznych zwierząt, wprowadzono szereg regulacji prawnych i obowiązek ich rejestrowania w urzędzie. Niestety, nie wszyscy o tym pamiętają. Mały krokodylek wyrośnie kiedyś na dużego i niebezpiecznego gada. Maleńki żółwik podarowany dziecku żyje dłużej niż trwa dzieciństwo i potem staje się kłopotliwym podopiecznym rodziców lub jest wypuszczany „na wolność”. Takich żółwi żyje u nas jeszcze bardzo wiele, chociaż od lat obowiązuje zakaz ich sprzedaży w sklepach. Zjadają nasze żabki i traszki, a na dodatek wypierają rodzime żółwie błotne. Media regularnie donoszą o pumach widzianych w lesie, ogromnych wężach czy egzotycznych ptakach. Wiele europejskich miast zostało skolonizowanych przez papugi. W Berlinie rozrasta się populacja aleksandrett obrożnych, w Stuttgarcie – amazonek, a w Barcelonie mnich. Aleksandretty gniazdują także w Polsce, ale na razie nie są liczne. Mamy za to solidną populację mandarynek – ślicznych kaczuszek z Chin, a także karolinek z USA i bernikli z Kanady. W rezerwatach panoszą się gęsiówki egipskie, przepędzające ze stawów i jezior nasze gęsi i kaczki.
Piranie w polskich wodach
Dzieje się krzywda przyrodzie. A wszystko to z powodu atawistycznej chęci posiadania oswojonych zwierząt lub celowego wprowadzania nowych gatunków. Zwłaszcza wśród ryb spotkamy wiele obcych gatunków, które są z nami na tyle długo, że mało kto już pamięta, że są nie nasze. Dość wymienić karpie, karasie, sumiki karłowate, tołpygi, amury, czebaczki amurskie, pstrągi tęczowe, głowacice czy gambuzje. W naszych wodach łowiono już piranie pacu, ryby pielęgnicowate i bassy wielkogębowe, a w morzu mamy bez liku babek byczych i spokrewnionych z nimi babek łysych, szczupłych oraz rurkonosych. Nie wiem, kto wymyślił nazwy tych ryb, ale brzmią one niezwykle. Gdy zobaczymy nagłówek prasowy „Babki łyse i szczupłe panoszą się w Bałtyku” – to wiedzmy, że chodzi o obce gatunki ryb.
Tekst: dr Andrzej G. Kruszewicz Zdjęcia: Shutterstock