Pies pełen tajemnic o cudownym ruchu porównywalnym z gracją konia czystej krwi, wdziękiem gazeli, wytrwałością i nieustępliwością szakala, ciekawością surykatki i czystością kota. Rasa absolutnie pierwotna. Jej pochodzenie sięga daleko poza historię Starożytnego Egiptu.
W mitologii egipskiej Anubis, bóg zmarłych prowadzący dusze przed Sąd Boży, wyobrażany był jako człowiek z głową szakala lub basenji.
Wśród mumii Faraonów i ich poddanych często znajdowano maleńkie mumie basenji – psów które towarzyszyły im w życiu, a które miały pomóc zmarłym w dostaniu się do nieba, świadcząc przed Bogami o ich pełnym pozytywnych wartości życiu. Jest też pewne, że w Starożytnym Egipcie przez stulecia basenji był jedynym znanym psem. Jego wizerunki do dziś odnajdujemy w reliefach nagrobków z okresu IV Dynastii.
Rasa owiana tajemnicą, pełna pytań, chroniona przez Bogów Afryki, którzy długo nie pozwalali wydrzeć Czarnemu Kontynentowi swego ulubieńca.
Basenji żyły wśród Pigmejów z Plemienia Zande, na granicy współczesnego Sudanu i Zairu w Centralnej Afryce, w całkowitej izolacji przez tysiące lat. Zarówno Pigmejom jak i Egipcjanom wystarczały cechy, w które basenji wyposażyła natura. Cenili jego zdolności myśliwskie, doskonały wzrok i węch, szybkość i celność ataku, wytrzymałość, krótką sierść, brak typowego psiego zapachu, wzrost, brak dźwięków charakterystycznych dla psa, czyli szczekania i tą specyficzną wrażliwość na ludzkie emocje, odbierane jakby telepatycznie.
Basenji jest uparty, ma własne zdanie, nieufny w stosunku do obcych, choć pełen ciekawości świata, nie znosi zakazów, szybko się uczy, ale jeśli uzna, że nasze polecenie jest bez sensu – nie zareaguje. Do wykonania takich poleceń może go skłonić tylko czysta, głęboka miłość do nas. Wrażliwym ludziom trafia prosto do serca, nienawidzi manipulacji, musi mieć jasno wyznaczone granice swojej swobody, inaczej wejdzie nam na głowę i życie z nim będzie koszmarem. Basenji jako zwierzę stadne naturalnie poszerza swoje terytorium i zdobywa kolejne szczeble w naszej domowej hierarchii, dlatego tak ważne jest, z kim żyje i na ile jesteśmy w stanie nawiązać z nim nić porozumienia.
Pierwsze basenji, które dały początek współczesnej hodowli rasy, przywiozła z Afryki w 1936 roku dzielna angielska dama Oliwia Burn. W tym czasie łatwiej było kupić od Pigmejów żonę niż basenji, za które oddawano właściwie wszystko.
W tak zwanej rozwiniętej cywilizacji basenji stopniowo zdobył popularność. Wielbiciele rasy uważają, że nie każdy może być właścicielem basenji i jest w tym sporo racji. Zwierzę przetrwało tysiące lat w naturze, a nasze zapędy do władania światem powodują nadmierną ingerencję hodowców i konflikt między udoskonalaniem rasy, a jej naturalną doskonałością.
Czyż nie wystarczy cieszyć się z możliwości obcowania z basenji takim, jakim stworzyła go natura?
Pięknie umięśniona i harmonijnie wyprofilowana sylwetka, pełna wyrazu pomarszczona głowa, nieobecny przenikający wzrok, filuternie zakręcony ogon i te cudowne dźwięki przyrównywane do jodłowania wydawane w chwilach głębokich emocji.
Jeden z ważniejszy na świecie hodowców rasy powiedział kiedyś mniej więcej takie słowa:
„Powinniśmy być bardziej „kustoszami” rasy niż hodowcami starającymi się na siłę dopasować basenji do naszych oczekiwań”.
Zdjęcia pochodzą z archiwum polskiej hodowli basenji LOANGO
Grażyna Kramarow.
basenjifamily.com