American Curl bywają nazywane kotami Piotrusia Pana lub kocimi labradorami. Są niebywale inteligentne, zrównoważone, łagodne i serdeczne, bardzo lubią kontakt z człowiekiem. Jest to rasa, która swój urzekający i wyjątkowy wygląd zawdzięcza naturalnej, niespotykanej u innych ras, mutacji genów.
Jak to się zaczęło?
Latem, we wczesnych latach osiemdziesiątych, Grace i Joe Ruga (pierwsza w świecie, kalifornijska hodowla Amerykańskich Curli) u progu swego domu dostrzegli bezpańską kotkę, uchodzącą dziś za protoplastę rasy American Curl. Nazwali ją Shulamit. Kotka ta miała lekko zagięte w półksiężyc uszy. Cechę tę odziedziczyło po niej jej potomstwo.
Z dwóch spośród czworga dzieci Shulamit wyselekcjonowano kota Amerykański Curl. Niebagatelny udział w zaistnieniu tej rasy miała tak że dwójka znanych kocich genetyków Solveig Pflueger i Roy Robinson, którzy, zainteresowani mutacją odpowiedzialną za ostateczny kształt ucha, zbadali około 80. miotów, czyli blisko 400 kotów, dowodząc, iż mutacja ta przenoszona jest jako gen dominujący, odpowiedzialny tylko i wyłącznie za kształt ucha. Za sprawą czy przy udziale samoistnego kształtowania się rasy wśród kotów wolno żyjących, Amerykańskie Curle uchodzą za zwierzęta „nieprzerasowione”, stąd według oceny niektórych znawców materii mniej podatne na wiele różnych chorób.
W Europie
Zaistnienie rasy w Europie datuje się na połowę lat dziewięćdziesiątych, jednakże na pełne jej uznanie przez FIFe należało poczekać do walnego zebrania federacji, które odbyło się w Portugalii w 2002 r. i w czasie którego stosunkiem głosów 33:1 rasa American Curl została ostatecznie uznana na starym kontynencie. Pierwszą europejską hodowlą tych fascynujących zwierząt, a co za tym idzie pierwszym ich importerem na teren Europy, jest nadal aktywna fińska hodowla Siriuksen, prowadzona m.in. przez sędziego felinologicznego wszystkich kategorii, panią Satu Hamalainen.
Ex Infernulo, czyli Z Piekiełka
Kiedy podczas światowej wystawy kotów zorganizowanej w 2007 roku w Bratysławie, na którą pojechałem wyłącznie towarzysko, po raz pierwszy w życiu miałem przyjemność stanąć oko w oko z pięknym, długowłosym i na dokładkę wspaniale rudym przedstawicielem tej rasy, od razu wiedziałem, że jeśli już w ogóle jakikolwiek kot, to wyłącznie TEN! Tak właśnie zaczęła się moja przygoda z Curlami. Byłem dosłownie uwiedziony jego wyglądem, a przede wszystkim jego filuternie czy też fantazyjnie, jak kto woli, wywiniętymi uszami. Jako miłośnikowi literatury fantasy, wygląd Amerykańskch Curli nasunął silne skojarzenia z różnorakimi istotkami czy stworkami rodem z takich właśnie powieści. Trolle, chochliki, skrzaty, diabełki…
I tak ponad rok później, rok, który poświęciłem na zbieranie bardziej szczegółowych już informacji na temat Amerykańskich Curli, przy nieocenionej pomocy kilku zaprzyjaźnionych kociarzy, pod moim dachem zamieszkała TabbyCurl z fińskiej hodowli Siriuksen, dając tym samym początek pierwszej w kraju, skupionej na prowadzeniu wyłącznie tej rasy, hodowli Ex Infernulo, czyli po prostu Z Piekiełka.
Charakter i usposobienie
Dzięki obecności w moim domu TC (tak ją nazywam w skrócie), szybko przekonałem się, jak dużo prawdy zawierają opinie o tym, że Curle to koty Piotrusia Pana, czy jak mawiają niektórzy, kocie labradory. Że będąc stworzeniami z natury towarzyskimi i ciekawskimi, z ogromną pasją uczestniczą we wszystkich pracach domowych, „jazdy na odkurzaczu” nie wyłączając. Że są kotami niebywale inteligentnymi, szybko uczącymi się, zrównoważonymi, umiarkowanie reagującymi i, nade wszystko, lubiącymi zabawy, także w wieku dojrzałym. Że wreszcie kontaktowe, serdeczne i łagodne Curle lubią kontakt fizyczny, a zatem aktywnie szukają towarzystwa człowieka. Że bywają również egocentrykami, wymagającymi ciągłego zainteresowania i uwagi, co najmniej na równi z innymi domownikami. Sprowadzony zaś w rok później, czyli w roku 2010, z tej samej hodowli, lecz innej linii – AxlCurl (po domowemu Axel), potwierdzając owe obserwacje mocno je ugruntował i powtórnie dowiódł, że na Curle patrzeć można nieskończenie.
Każdy, kto zaczyna swoją przygodę z przedstawicielami tej rasy, szybko odkryje, wiele innych ras o smukłej linii, również Curle są świetnymi skoczkami, w związku z czym „wysokogórska wspinaczka” to dla nich prozaiczna błahostka. Amerykański Curl bezbłędnie rozpoznaje swoich opiekunów i jest do nich niezmiernie przywiązany. Dziś zarówno TC, jak i Axel to już nie tylko utytułowane na wielu kocich wystawach koty, przysparzające powodów do dumy swojemu opiekunowi, ale też i rodzice wydanego na świat miotu. Dzięki temu miałem sposobność zaobserwowania, jak od urodzenia wygląda rozwój kociąt tej rasy.
Kocięta
Często miałem przyjemność obserwowania w zaprzyjaźnionej hodowli postępów w rozwoju kociąt rasy BRI i wiem, że kocięta Curli są bardziej zaradne, szybciej się rozwijają, stając się tym samym zwinniejszymi i żwawszymi od swoich brytyjskich rówieśników. Zróżnicowanie to zresztą zauważalne jest również w dalszym rozwoju kociąt. O ile bowiem porównywane przeze mnie kocięta BRI dorastając dostojnieją i stają się bardziej stateczne, o tyle Curle niezmiennie mają swój, pełen niespożytej energii, sposób na świat: gonitwa za własnym cieniem też może być wspaniałym i absorbującym je zajęciem. Nie lubią nudnej bezczynności. Ciekawostką za sługującą na wzmiankę jest również fakt, iż kocięta tej rasy rodzą się z uszami prostymi.
Mniej więcej w pierwszym tygodniu życia zaczynają się wywijać, by swój ostateczny kształt uzyskać często dopiero u schyłku czwartego miesiąca życia, co z punktu widzenia hodowców czyni tę rasę niełatwą w prowadzeniu, ale jednocześnie szczególnie fascynującą. Nie można bowiem przed terminem zakończenia procesu wywijania ucha z całą pewnością orzec, które z kociąt stanowić będzie doskonały materiał do dalszej pracy hodowlanej.
Uszy – wywinięcie trzeciego stopnia
Warto podkreślić, że w konkursach kocich piękności to właśnie ucho i jego wywinięcie mają największy procentowo udział w ogólnej ocenie zwierzęcia, mogąc przysporzyć mu aż trzydziestu punktów na sto możliwych do zdobycia. Uszy Amerykańskich Curli są dosyć duże, jednak ich łukowate zagięcie ku tyłowi może nieco zmniejszać je optycznie. U rasy tej występują trzy stopnie zakrzywienia uszu. Większość kotów ma zakrzywienie średnie, przy czym najbardziej pożądane i najwyżej punktowane jest wywinięcie ucha określane mianem – najsilniejsze. American Curl jest kotem przypisanym do II kategorii, czyli kotów półdługowłosych, choć występują w tej rasie równocześnie koty krótkowłose. Stąd też bierze się zróżnicowanie skrótu nazwy rasy ACL (American Curl Longhair) oraz ACS (American Curl Shorthair).
Portret ogólny
Głowa Amerykańskich Curli przypomina kształt ściętego stożka, a słabe wysklepienie czaszki przechodzi łagodnym stopem w prostą linię średniej wielkości nosa. Linia zaś nosa i brody powinna być prosta. Charakterystyczny jest też ogon, który zwykle osiąga długość korpusu. Oczy Curli mają kształt migdała, są wielkie i szeroko rozstawione w oczodołach. Amerykańskie Curle występują w różnych rodzajach ubarwień, jednak wciąż jeszcze dominującym kolorem jest czarny i jego pochodne, dlatego właśnie często słyszę opinie z ust osób po raz pierwszy spotykających się z przedstawicielami tej rasy, że koty te, gdyby nie ich uszy, byłyby łudząco podobne do naszych wolno żyjących futrzaków. Niewielkie zróżnicowanie kolorystyczne i początki ukierunkowywania się właśnie pod względem koloru, dostrzegalne są w kilku hodowlach naszych wschodnich sąsiadów.
Koty American Curl to przede wszystkim wspaniali towarzysze i dlatego właśnie głęboko wierzę, że z czasem rasa ta i w naszym kraju znajdzie swoich wielbicieli i popularyzatorów, którzy dadzą nam możliwość podziwiania jej przedstawicieli w całej możliwej gamie kolorystycznej, zarówno w wersji krótko- jak i długowłosej.
Tekst: Sławomir Cieślak, www.exinfernulo.eu
Zdjęcia: Studio Fotograficzne Lorac, www.studio-lorac.pl
Żródło: Kocie Sprawy nr 05/115