W Polsce żyją kraby, jenoty, a ostatnio także szakale. Coraz więcej gatunków z odległych kontynentów zadomawia się w naszej przyrodzie. A niektóre wręcz się panoszą.
Foki nad Wisłą
Pod koniec lata pojechałem w ujście Wisły, by popatrzeć na foki. Ostatnio bywa ich tam ponad setka, a wiosną podobno widziano nawet młode. Zagrożony wyginięciem gatunek odrodził nam się szybko i sprawnie. To ogromny sukces wielu ludzi. Tłuściutkie, wąsate piękności z przyklejonymi do pyszczków uśmiechami leżały sobie na piaskach rezerwatu Mewia Łacha i dawały się do woli obserwować przez lornetkę. Ze spaceru wracałem podbudowany.
Agresywne gęsi z Kanady
Niestety, w drodze powrotnej czar prysł za sprawą obcych. Nie ludzi, ale zwierząt. Gatunków z odległych krajów i kontynentów, które coraz lepiej sobie u nas radzą. Wśród nich są również takie, które uznajemy za inwazyjne, a więc zagrażające naszej przyrodzie. Najpierw zobaczyłem spore stado gęsi. Nie były to jednak nasze gęsi, lecz bernikle kanadyjskie. Do Europy sprowadzono je celowo jako ptaki parkowe i łowne. Zgroza! Tak wielka i agresywna gęś w sezonie lęgowym przepędza ze zbiornika wszelkie inne ptactwo wodne. Chce być sama i zagarnia wszystko dla siebie. A to niejedyny egzotyczny gatunek panoszący się na naszych wodach.
Chińskie kaczki w Warszawie
Są jeszcze nadzwyczaj agresywne gęsiówki egipskie (tak, z Egiptu), sterniczki jamajskie (z Jamajki), łabędzie czarne (z Australii) i gęsi indyjskie (z Indii). Te ostatnie na szczęście jeszcze u nas rzadkie. Najliczniejszym obcym ptakiem jest w Polsce bażant. Tak, tak, to prawda – sprowadzono go w XIX wieku z Azji z myślą o łowach. Niektóre gatunki ptaków osiedliły się w Europie przypadkiem, uciekając z hodowli. Na przykład w Warszawie mamy silną populację mandarynek, ślicznych kaczuszek z Chin.
Papugi zasiedlają europejskie miasta
Po Barcelonie latają mnichy – papugi z Patagonii, w Stuttgarcie amazonki – papugi z Amazonii, a w Berlinie aleksandretty obrożne z Indii (zresztą w Warszawie też już są). Lista kilkudziesięciu gatunków papug gniazdujących w Europie stale rośnie. Ale zawirowania z obcymi ptakami dotyczą nie tylko nas. Przekonałem się o tym podczas wizyty w USA. Pierwszym ptaszkiem, którego tam zauważyłem, był nasz domowy wróbel, drugim szpak, trzecim gołąb miejski, czwartym kos, a dopiero piątym amerykańska modrosójka błękitna (Cyanocitta cristata). Do Stanów europejskie ptaki przywożono, by osadnicy czuli się jak w domu.
Kraby i małże w polskich wodach
Wracajmy jednak na polskie podwórko, na brzeg Wisły. Zaraz po wspomnianych berniklach w płytkiej wodzie zobaczyłem… kraba, i to sporego. Krab wełnistoręki dotarł do nas z Azji, z wodami balastowymi statków. Zadomowił się i jest. Idąc dalej, słyszałem pod butami chrzęst drobnych muszelek racicznicy zmiennej, gatunku nieznanego u nas jeszcze przed stu laty. Dziś są w Polsce jeziora wręcz usłane tymi małżami. Szczęśliwie niektóre ptaki nauczyły się je jeść. Na płyciźnie widziałem utopione dziwne biedronki, a gdy się im przyjrzałem, okazało się, że to tysiące biedronek chińskich (Harmonia axyridis), gatunku sprowadzonego w celu zwalczania mszyc w szklarniach. Teraz są wszędzie. Tak jak stonka, inny piękny żuczek przywieziony kiedyś przypadkiem z Ameryki. Na tym jednak nie koniec.
Babki znad Morza Czarnego
Spotkałem wędkarza i, jak to zwykle robię, spytałem o połowy. Delikatnie przeklął i powiedział: „Same babki”. Wiedziałem, że nie chodzi o kobietki, ale o gatunek ryby z rodziny babkowatych (Gobiidae), babkę byczą (Neogobius melanostomus), zwaną także babką śniadogłową, pochodzącą z Mórz Czarnego oraz Kaspijskiego. U nas występuje już masowo, jest agresywna i drapieżna, chwyta z zapałem wszelkie przynęty wędkarzy. Na szczęście jest dość smaczna. Ale wędkarz narzekał, że wolałby chociaż karasia. A karaś (zarówno złocisty, jak i srebrzysty) to także obcy! Wprawdzie srebrzyste są tylko samice, które przystępują do tarła z naszymi linami lub karpiami (swoją drogą, sprowadzonymi do nas niegdyś przez mnichów).
Szopy, norki i azjatyckie jelenie
Następnym celem mojej podróży po Wybrzeżu miały być lasy w okolicach Kadyn i Elbląga. Tam też nie lepiej. Największym panoszącym się gatunkiem obcym jest celowo sprowadzony z Azji jeleń sika, krzyżujący się z naszym jeleniem szlachetnym. Kolejny ssak to daniel, osiedlony przez myśliwych, a także muflon, którego tutaj na szczęście jeszcze nie przywieziono, chociaż jest już niedaleko od elbląskich lasów. Poranny spacer nadrzeczną ścieżką przekonał mnie, że mamy jeszcze jenota z Azji oraz z Ameryki szopa pracza i norkę amerykańską. Cała trójka lubi sąsiedztwo wody, chętnie zjada żaby i pisklęta oraz ptasie jaja. Szop jest mniej groźny dla dzikich zwierząt, za to ludzie muszą bardzo na niego uważać. Rozsiewa jaja pewnej glisty (Baylisa-scaris procyonis), której larwa, zwana Larva migrans, może osiedlić się w ludzkim mózgu lub wątrobie, powodując poważne problemy. Trzeba unikać kontaktu z szopem i jego odchodami. Najwięcej jest ich w Dolinie Warty, ale widywano je także w Warszawie. Ten przykład pokazuje, że na obce gatunki trzeba uważać. Na szczęście sztab biologów bada szopy i szuka sposobów ograniczania ich liczebności. Nie jest to jednak łatwe zadanie, bo takich gatunków stale przybywa. Ostatnio pojawiły się w Polsce szakale złociste. Rozejrzyjmy się wokół. Goście idą!
Tekst: dr Andrzej G. Kruszewicz
Zdjęcia: Mateusz Matysiak/www.mateuszmatysiak.pl, BE&W/Nature picture, Shutterstock