Gdy masz dom z ogrodem, a na wakacje wyruszasz w świat, domek letniskowy wydaje się zbędny. Ale jeśli już jest w rodzinie, i to od trzydziestu lat, zrobisz wszystko, żeby tętnił życiem jak dawniej.
Wymarzony domeK LETNISKOWY z werandą
Kalinek nie ma już w tym miejscu na mapie, ale nikt nie myśli, by nazywać wieś inaczej. Tutejszego pozna się po tym, że nigdy nie powie „w Kalinkach”, bo tu jest się „na Kalinkach”.
Domek należał do teściów Violi. Zbudowali go trzydzieści lat temu. Miał przypominać im afrykańskie bungalowy. W Kenii spędzili sporo czasu, spodobały im się tamtejsze drewniane chatki i werandy, na których wieczorem toczyło się życie. Domek postawili z gotowych elementów, miejscowy stolarz zrobił meble, podłogę i drewniane lampy, które służą do dziś.
Domek letniskowy w stylu rustykalnym z północną inspiracją
Pomysł, jak go urządzić na nowo, Viola przywiozła z kolei z wakacji w Danii. Skandynawskie wnętrza – jasne, pełne światła i naturalnych materiałów – świetnie pasowały do Kalinek.
Za wystrój wzięła się sama. Jest lekarzem, ale – jak przyznaje – wyszukiwanie mebli i dodatków to jej hobby, przyjemna odskocznia od pracy. Razem z mężem ustalili, że nie będą tu zwozić zbędnych sprzętów z ich domu w Łodzi. Nie chcieli, by domek letniskowy zamienił się w rupieciarnię. To, co da się uratować z dawnego wystroju, odnowią, reszta w rękach Violi.
Blog i skandynawska kuchnia
Równo z remontem Viola zaczęła pisać blog. To miała być kronika zmian na Kalinkach, ale wciągnęła się w blogowanie i tak już od kilku lat pisze o swoich wnętrzarskich fascynacjach. Dla czytelniczek już zawsze będzie Kalinką.
Boazerii nie ma tu tylko w łazience. Na szczęście rodzice jej nie lakierowali, tylko zabejcowali, więc nietrudno było ją pobielić. Stare deski zostały też na podłodze, teraz są olejowane. Gdy Viola z rodziną przyjeżdża na Kalinki, szorują je jak pokład statku, dzięki czemu drewno szlachetnie się starzeje.
Kuchnia za to jest zupełnie nowa. Biała, skandynawska, z miejscem na ekspozycję śląskiej i niemieckiej porcelany, którą Viola zbiera od lat. Najcenniejsza jest ta z biało-niebieskim wzorem cebulowym, china blue lub indisch blau. Część tych skarbów to prezenty od blogowych przyjaciół i czytelniczek. Zostawiła też coś na pamiątkę – wiszącą szafkę wbudowaną w ścianę i lodówkę, tylko front pomalowała farbą do tablic.
Dom na wakacje
Na Kalinki wpada się głównie latem, bo domek nie ma ogrzewania. W zimne wieczory można się rozgrzać jedynie przy kominku. Za to każdy dzień zaczyna się od długiego śniadania na werandzie. Potem kajaki albo łódki, bo do Warty jest stąd tylko kilka kilometrów. I chodzą całą rodziną na grzyby, by nastroić się pozytywnie na resztę roku.
Zapraszamy również do artykułu: Rodzinne szpilkowo – dom w stylu rustykalnym.
Tekst: Magdalena Burkiewicz
Zdjęcia: Dariusz Radej
Stylizacja: Alicja Radej
blog Violi: www.summerhouse-kalinki.blogspot.com