Zaczarowane siedlisko z drewna na warmińskiej wsi
Domy w PolsceMam dom z drewna księżycowego i sosnowo-świerkowy las w ogródku – opowiada Iwona. – Jestem szczęśliwa i chcę się tym dzielić. Z ludźmi, zwierzętami, nawet z owadami. To dla nich szykuję wyjątkową łąkę.
Dom z drewna księżycowego
Przyjaciele pytają Iwonę, jak to jest z tym snem. W Warszawie nie mogą zmrużyć oka. Tu, w domu na Warmii, wieczorem padają jak kawki, a rano budzą się wypoczęci. – Może to zasługa drewna księżycowego, z którego zbudowana jest chata – wyjaśnia Iwona. – Wiesz, że kiedyś drewno na dom wycinało się w czasie ubywającego Księżyca. Wstrzymuje wtedy płynącą energię, jest jakby na wdechu, a potem przez setki lat oddaje ją mieszkańcom... A może tak usypia szum lasu?
Iwona tę magię i klimat odnalazła trzydzieści lat temu w Godkach pod Olsztynem. Przyjechała tu na wakacje i zakochała się w dzikości natury. Kupiła pięć hektarów i przeniosła drewniany dom z Kazimierza nad Wisłą. Z czasem zaczęły się odwiedziny, a to rodziny, a to znajomych. Wszyscy zachwycali się miejscem. Tutaj sarny biegają pod oknami, dziki buszują w ogródku, a po łąkach snują się łosie. Iwona postanowiła więc wybudować drugi drewniany dom, dla gości.
Dom do złożenia z belek
Tym razem poszło łatwiej. Zajrzała na Allegro, znalazła całą listę drewnianych chat i ruszyła w Polskę. – Spodobał mi się trzynasty dom, który stał w centrum Łomży – opowiada. – Był w dobrym stanie, a to ważne. Wymieniliśmy tylko 20 procent belek, a to niedużo – tłumaczy. Rozłożenie go zajęło dobę, jakby był z klocków Lego.
Cała sztuka polegała na tym, aby znaleźć cieślę, który dobrze oznaczy belki. Każda dostała swój numer, została zakonserwowana i załadowana na tira. – W tym czasie my budowaliśmy fundament, a właściwie fundamencik, bo domy drewniane są lekkie. Złożenie domu zajęło tydzień.
Drewniana weranda jak z marzeń
Przy okazji Iwona zmieniła układ parteru – zrezygnowała z pokoi w amfiladzie na rzecz otwartej przestrzeni. Chciała mieć drewniane meble, żadnego plastiku. Dlatego ratowała stare. Jeździła po jarmarkach i buszowała w internecie, a to, czego nie mogła znaleźć, zrobił stolarz z wioski.
Iwona pokazuje na przykład stoliki czy ławy na werandę, na której dziś wszyscy lubią przesiadywać najbardziej. Niby jesteś w domu, a już w lesie, więc chłoniesz olejki eteryczne i spokój. Dlatego planuje rozbudowę drewnianej werandy.
– Chciałabym, by przypominała taką w świdermajerach, skąpany w świetle przeszklony pokój – rozmarza się. – Kiedy byłam małą dziewczynką, jeździłam z babcią do Otwocka i mam do takich domów z bali ogromny sentyment.
Ekspertyza gleby i przemiana łąki zarejestrowana okiem kamery
– A tu będzie łąka kwietna. Na początek hektar. Iwona pokazuje miejsce pod lasem. – Po co? Moim obowiązkiem jest dzielenie się tym, co mam, także z owadami. Łąką zajmie się fachowiec Karol Podyma z laka.org.pl. Na początek wykonał badanie gleby i rozejrzał się po okolicy, by rozpoznać rodzime gatunki.
Rośliny powinny pasować do tego, co rośnie wokoło. Iwona też ma swoje oczekiwania. Chce, by było różnorodnie, kolorowo i pachnąco.
Zaprzyjaźniony filmowiec nakręci film o tym, jak taka łąka powstaje i jak się zmienia. Można się nią bawić i dosiewać rośliny w wybranych kolorach. – Nazwałam mój dom Butterfly Factory i mam nadzieję, że teraz motyle pokochają to miejsce.
Więcej zdjęć tego miejsca zobaczysz w galerii
Kontakt do właścicielki:
Butterfly Factory - 21A Godki, 11-042 Jonkowo, www.butterfly-factory.com
Tekst: Beata Woźniak
Stylizacja: Michał Gulajski
Zdjęcia: Michał Mrowiec
Zobacz również: Kawa na Kotarzu – drewniany dom w Brennej