Ulubione zajęcie dzieci? Oczywiście strojenie choinki. W drewnianym domu przywiezionym z Finlandii drzewko wygląda i pachnie, jakby stało u Świętego Mikołaja w Rovaniemi.
Nowoczesny drewniany dom pod Warszawą
Dom okazał się w podwarszawskiej miejscowości sporą sensacją. Ludzie specjalnie spacerowali wąską drogą pod lasem i oglądali go jak jakieś dziwo. – Zastanawiali się, czy w nim nie zmarzniemy zimą albo czy otynkujemy ściany, żeby było ładniej – mówi ze śmiechem Cecylia. – Ale tego nie było w planach. Pięknych bali nie trzeba poprawiać ani tynkami, ani farbami, a w domach, które są z nich budowane, nie marzną nawet ludzie przy kole podbiegunowym.
Ze swoim chłopakiem, a obecnie mężem, byli nastolatkami, gdy wybrali się z plecakami w podróż po Norwegii i Szwecji. Chodzili po górach, spali w drewnianych schroniskach, poznawali ludzi i z każdym krokiem coraz bardziej zakochiwali się w domach zbudowanych z grubych bali, idealnie wpasowanych w krajobrazy, w stylu życia blisko natury, w skromności, prostocie. – Doskonale nam się tam spało – wspomina gospodyni – ale te domy tak mają. Nigdy nie jest ani za ciepło, ani za zimno, inaczej się oddycha.
reklama
Wrócili do Polski, nie mogli jednak zapomnieć wakacyjnych klimatów. Gdy zamieszkali już razem w Wilanowie – wtedy jeszcze pełnym pól i otwartych przestrzeni, gdzie na spacerach z psami spotykali lisy i bażanty – ona wciąż marzyła o tym, że żyją w drewnianym domu, takim, jakie widziała w górach. Gdy po jakimś czasie przestali poznawać swoją okolicę, bo wokół powstało mnóstwo nowych osiedli, postanowili się wyprowadzić.
Działka już czekała. Trzeba jeszcze było zdecydować, co na niej wybudują. – Ja uparłam się na drewniany dom z dużymi przeszkleniami, dzięki którym człowiek jest bliżej natury. Wyjrzyj przez to okno – Cecylia wskazuje ośmiometrowe przeszklenie z widokiem na porośniętą lasem wydmę, przy którym stoi kanapa. – Dopiero w takim miejscu czuć, jak bardzo potrzebujemy bliskości przyrody i jak nas to uspokaja. Zaczęli szukać kogoś, kto im taki dom postawi. – Zjeździliśmy pół Polski i nic – wspomina. – Owszem, są szkieletowe, są góralskie, ale żadne nam się nie podobały.
Dom w stylu skandynawskim prosto z Finlandii
Wymyślili więc, że skoro tak bardzo chcą mieć dom w stylu skandynawskim, to może zwrócą się do źródła i poproszą o pomoc Skandynawów? Nikt nie postawi im domu z bala lepiej niż właśnie oni. Tak trafili do Finlandii. Firma Kontio niczego dotychczas w Polsce nie budowała, ale nie odmówiła.
Małżeństwo wpadło więc na pomysł, że skoro architektura i meble z Północy tak bardzo ich urzekły, to może mogliby zostać przedstawicielami Finów? On zawsze myślał o przyszłości związanej z budową domów, ona skończyła architekturę wnętrz. – I tak się stało, choć łatwo nie było – mówi gospodyni. – Rozmawialiśmy przez rok. Świetnie poznaliśmy Finlandię, zanim Finowie uznali, że dostatecznie dużo o nas wiedzą, by nam zaufać. Tacy są. Początkowo zdystansowani, ale kiedy się do człowieka przekonają, można na nich liczyć.
Sprawy potoczyły się tak szczęśliwie, że zanim stanął ich dom, mieli już kolejnego klienta, także młodych ludzi, doskonale wiedzących, czym się różni bal od szkieletu czy od chałupy z warkoczami. Sosna północna jest twarda, bardzo żywiczna, a ta żywica jest znacznie lepsza od świerkowej, bo doskonale chroni drewno przed grzybami, bakteriami i innymi szkodnikami. Konstrukcja jest tak stabilna, że dom nie chodzi, nie osiada, nie trzeba go mszyć.
To było siedem lat temu. Wprowadzili się przed samymi świętami. – Z bala buduje się szybko, pół roku, ale odliczaliśmy czas – wspomina Cecylia. – Byłam w ciąży, trzy tygodnie później urodziłam córkę. Mieliśmy Wigilię z marzeń: dziecko, dom i śnieg, jak w prawdziwe święta, bo od tamtej pory wszystkie są mokre – wspomina ze śmiechem. Cztery lata temu, też pod choinkę, urodziła synka.
Sama dobierała meble – nowoczesne, żeby zrównoważyć ogromną ilość drewna, które w nadmiarze może przytłaczać. Zdecydowała się na przestronny parter ze szklaną ścianą i otwartą kuchnią. – Sporo gotuję i piekę, zwłaszcza przed świętami. Moje dzieło to pasztety, ciasta... Musiałam wszystko urządzić tak, żeby mieć przy okazji oko na dom. Ulubioną zabawą dzieci, poza ubieraniem choinki, jest ganianie po lesie albo zabawa w ogrodzie.Tam, pod starym dębem, tata postawił im fiński domek w wersji mini.
Cecylia z mężem Tomaszem to zakochani w skandynawskim budownictwie i designie właściciele firmy Domy z Finlandii.
Tekst: Joanna Halena
Stylizacja: Julka Paluszkiewicz
Zdjęcia: Leo Zappert
Stylizacja: Julka Paluszkiewicz
Zdjęcia: Leo Zappert