Mieszkanie urządzone jak dom w stylu boho, z marokańskimi akcentami. Niektóre rozwiązania bardzo zaskakują!
Domy w PolsceMonika miała marzenie: wiejski dom. Spełniła je, na przekór stereotypom, nie opuszczając miasta. Są tu i belki sufitowe, i meble ze starego drewna, i rozległy widok na zieleń. A jasnym i lekkim wnętrzom klimatu dodają marokańskie elementy – plecionki, tkaniny, lampiony.
Marzenie o domu na wsi
To mieszkanie jest marzeniem o domu na wsi, którego pewnie nigdy mieć nie będziemy – opowiada Monika. Przyznaje, że nie wie, skąd wzięła się jej miłość do estetyki na poły rustykalnej, na poły vintage. Oboje z mężem Arkiem kochają starocie (i zwierzęta!), ale z wiejskim życiem nie mieli nigdy nic wspólnego. Nawet w dzieciństwie Monika nie spędzała wakacji pod gruszą. Żartuje więc, że to chyba jakiś wpływ poprzedniego wcielenia.
A już zupełnie poważnie – wskazuje na babcię, która była portierką w lubelskiej operetce. Pozwalała buszować wśród kostiumów i scenografii i te teatralne klimaty pozostały z Moniką do dziś. Nauczyła się, jak zapełniać przestrzeń, jak ważne są detale. Gdziekolwiek mieszkała, zawsze urządzała wnętrze po swojemu. Dziś pracuje jako projektantka i sprzedawca dla producenta mebli, a w wolnych chwilach na Instagramie pokazuje aranżacje swojego mieszkania.
Kiedy wprowadzała się tu dziesięć lat temu, dała się ponieść wyobraźni. Swoje 74 metry wyremontowała sama z mężem, trochę pomógł też zięć, szczególnie przy kominku. Przesunęli ściany, ona uszyła rolety i zasłony (materiały znalazła w ciuchlandach), kładła terakoty.
Neutralna jasna baza i sezonowe dekoracje
Zapragnęła mieć kominek – bo czemu niby porzucać swoje marzenia – więc ma kominek. Oczywiście elektryczny, skoro w bloku innego zamontować się nie da. To także echo wspomnień o babci i cieple bijącym od starego węglowego pieca kaflowego. Chętnie pali świece, bo to dodatkowe i naturalne źródło światła.
Kilka lat temu powiększyła jeszcze kuchnię, dzięki czemu zrobiła w niej miejsce na jadalnię – jak w wiejskim domu. – W wystroju wnętrz lubię sezonowość – dodaje. – Z czasem nudzę się jedną aranżacją, więc mieszkanie wciąż się zmienia. Śmieje się, że to pewnie wpływ jej znaku zodiaku – Barana. Najważniejsza jest zatem neutralna baza: jasne meble, sporo drewna i innych naturalnych materiałów. Wystarczy kilka dodatków, by kompletnie zmienić klimat. Monika nie trzyma się jednego stylu, żongluje nimi swobodnie, zależnie od nastroju czy pory roku. Liczy się spójność materiałów i dobrze dobrane akcesoria. Na przykład w salonie na ścianie położyła cegłę licówkę, co nadaje wnętrzu rustykalny klimat. Wygląda na tyle autentycznie, że niektórzy pytają, czy jest prawdziwa, chociaż wiedzą, że to blok z wielkiej płyty, a nie dom czy kamienica. – Wiejskie klimaty mnie fascynują, ale ważna jest równowaga, żeby nie stworzyć jakiejś parodii czy karykatury domu – mówi Monika.
Miłość do targów staroci
Przyznaje, że czasem ulega magii przedmiotu i kupi coś nowego, lecz dekoratorskie poszukiwania prowadzi głównie na targach staroci i internetowych portalach sprzedażowych. Arek zna jej upodobania i zdarza mu się przynosić coś znalezionego w pracy albo na jakiejś „wystawce”. Dostarczył na przykład belki z rozbiórki domu, które poszły na sufit w kuchni. Powstały z nich półki pod oknem i nad kominkiem. Czasem Monice wpada w oko jakiś przedmiot, którego przeznaczenia nie jest pewna, ale dobrze pasuje. Tak było z drewnianym kołem, które wyglądało, jakby było od wozu, a okazało się częścią napędu z wiatraka albo młyna.
Najbardziej charakterystycznym elementem wnętrza jest chyba żeliwne okno, które oddziela jadalnię. Właścicielka znalazła je w internecie, pochodziło ze starej niemieckiej fabryki. Na Instagramie zrobiło wielką furorę, kopię do swojego domu zamówiła jedna pani z Włoch i pan z Iranu. A potem ktoś podrzucił informację, że takie samo można kupić na popularnym chińskim portalu sprzedażowym. Produkt pokazywano w aranżacji wnętrza, a tą aranżacją były fotki „pożyczone” z jej Instagrama.
Monika spełnia marzenie o wiejskim domu i pokazuje, jak to zrobić, nie opuszczając miasta. Mieszkanie jest na pierwszym piętrze, a wkoło mnóstwo zieleni, która wlewa się wręcz do środka i pomaga jej w tworzeniu scenografii. Wyprowadzki za miasto nie planuje, głównie ze względów praktycznych i finansowych. – No, chyba że ktoś zadzwoni i powie: to jest moja stara stodoła, możesz się do niej wprowadzić – mówi ze śmiechem. – Wtedy nic mnie nie zatrzyma!
Więcej zdjęć z mieszkania w stylu boho zobacz w galerii
ZDJĘCIA: igor dziedzicki stylizacja: joanna kowalczyk TEKST: STANISŁAW GIEŻYŃSKI