Wyjątkowa agroturystyka na Pomorzu z własną plantacją lawendy
Domy w PolsceZaczęło się od małej łączki z lawendą.
Dziś Barbara i Bartosz mają największe pole tych fioletowych krzaczków na Pomorzu.
Do tego farmę piękności i własne obserwatorium astronomiczne!
Spokojne życie wśród obłędnego zapachu lawendy
Basia i Bartek – dwójka młodych ludzi, którym praca w gdańskich korporacjach przestała służyć – chcieli uciec na wieś, założyć rodzinę, mieć spokój i piękne widoki za oknami.
Dlatego na Kaszubach z dwóch stuletnich kurpiowskich chat z duszą wybudowali sobie dom, a obok posadzili kilka grządek lawendy.
Wtedy – głównie dla relaksującego zapachu.– Już podczas urządzania nabieraliśmy pewności, że chcemy znaleźć takie zajęcie, które pozwoli nam być tu cały czas na miejscu z dziećmi – wspomina Basia.
Wpadli więc na pomysł z agroturystyką i ekologicznym gospodarstwem.
Zobacz też: Lawendowe pole na Podlasiu
Tysiąc sposobów na lawendę
Niewielkie poletko lawendy zamienili w imponującą plantację jak na pocztówkach z Prowansji, a sami zostali ekorolnikami.
Dziś uprawiają ponad 20 różnych jej odmian i mają ekologiczny certyfikat.
Od początku trzymali się dwóch zasad: żadnych pestycydów i chodzenia na skróty!
– Uprawiamy lawendę w zgodzie z naturą. A to oznacza jedno: pielenie, pielenie i jeszcze raz pielenie – śmieje się Bartosz.
Dzięki fachowej wiedzy Barbary, doktora chemii, stworzyli markę kosmetyczną (Lavandula Naturalis dr Barbara Idczak), a w gospodarstwie założyli laboratorium do ekstrakcji olejku eterycznego, tworzenia hydrolatów i kosmetyków na bazie swojej ekologicznej lawendy.
Na miejscu powstają rozmaite mydła, kule kąpielowe, kremy, a także przepyszne przetwory owocowe i warzywne z tą kwiatową nutą.
Zobacz też: Lawendowe szczęście: dom z drewna w stylu skandynawskim
Lawendowa Osada to przede wszystkim relaks
Dziś w Lawendowej Osadzie – są tu trzy chatki i glamping – nie sposób się nudzić.
Można pod okiem gospodarzy wziąć udział w warsztatach wytwarzania kosmetyków albo podszkolić się kulinarnie.
– Pokazujemy, że z lawendy robi się nie tylko lody czy desery, ale i potrawy na słono. Uczymy, jak przyrządzić z niej zupę czy doprawić jagnięcinę – opowiada Basia.
Ale przede wszystkim goście przyjeżdżają tu dla relaksu.
W Osadzie jest „wioska spa”, a w niej opalana drewnem ruska bania z aromaterapią, zimna balia, gorąca balia z jacuzzi i koloroterapią, a nawet fitocedrobeczka do aromatycznych parowych kąpieli.
Zobacz też: Suszone zioła – zbieranie, zastosowanie i pomysły na dekoracje
– Mamy też podgrzewany basen, w którym można pływać nawet w niepogodę, bo ma składany dach. A żeby na dziesięciu metrach długości nie było nudy, wyposażyliśmy
go w urządzenie do robienia przeciwfal. Jest też grota solna – wylicza Barbara.
Nocne obserwacje i lawendow aromaterapia
Zresztą, należałoby raczej spytać, czego się tutaj nie robi.
Zakochane pary mogą zamówić romantyczną sesję wśród lawendy albo urządzić kameralne zaślubiny.
Można beztrosko gapić się w niebo za dnia albo – całkiem profesjonalnie – w nocy, bo tu widać znacznie więcej gwiazd niż w mieście.
To dlatego Bartosz, fizyk i programista, wpadł na pomysł urządzenia obserwatorium dla amatorów podglądania ciał niebieskich.
– Mamy profesjonalne teleskopy, które można ustawić nawet na polu lawendy. Wdychać ją i obserwować kratery na Księżycu podczas pełni…
Co za udany mariaż natury i techniki!
Zobacz też: Skomponuj własne perfumy z olejków eterycznych
TEKST: BLANKA KLESZCZ, zdjęcia: LEO ZAPPERT, stylizacja: JULKA PALUSZKIEWICZ
KONTAKT DO WŁAŚCICIELI: lawendowaosada.pl