Kiedy kupowali dom nad Pilicą, nie podejrzewali, że odkryją tu również swoje uśpione talenty. Przemek urządził pracownię stolarską i razem z Joasią wymyślają dekoracje z drewna.
DEKORACJE Z DREWNA I KURS STOLARSKI
Najlepiej toczyć je, kiedy jest świeże, takie nie do końca wyschnięte. Wióry lecą jak wstążki, odsłaniają się słoje i niezwykłe kolory, widać, jak włókna układają się we wzory, z surowego kawałka powoli wyłania się kształt. Za to właśnie Joasia i Przemek tak kochają drewno. Pieńki zalegają u nich pod wiatą, w pracowni i każdym wolnym miejscu. Za tydzień, miesiąc, może rok będą z nich drewniane cudeńka.
– Tu leży jesion, tam brzoza, a to wiśnia, łatwo poznać, bo ma środek w kolorze bordo – tłumaczy Przemek. – Czasem zabieram się do pracy z jakimś pomysłem, a wychodzi coś zupełnie innego. Takie niespodzianki płata drewno – dodaje.
PRZEPROWADZKA NA WIEŚ
Stolarką zainteresował się kilka lat temu. Wybrali się wtedy na plener artystyczny zorganizowany przez szkołę drzewną w pobliskiej Garbatce-Letnisku, by podpatrzeć, jak pracują artyści. – Zachwyciły nas rzeczy, które zrobili. Pomyślałem, że też bym tak chciał. I trafiłem na kurs stolarski – wspomina Przemek.
Z Joasią różnią się temperamentem i charakterami. On płynie „szeroką falą”, planuje dużo i z rozmachem, ona jest głosem rozsądku, patrzy chłodnym okiem i czasem musi ostudzić zapał męża. Ale może właśnie dlatego tworzą tak zgraną parę – kiedy mają marzenie, stają razem za sterem i płyną w jednym kierunku.
Tak właśnie było, kiedy osiem lat temu postanowili porzucić radomskie blokowisko i zacząć przygodę z wiejskim życiem. – Pracowałam w Warszawie, Przemek w Radomiu. Szkoda nam było czasu bez sensu traconego na codzienne dojazdy. Wzięliśmy mapę, zakreśliliśmy stacje kolejki wokół Warki, leżącej dokładnie w połowie trasy. Tam zaczęliśmy szukać swojego miejsca – wspomina Joasia. Wymarzony dom znaleźli na mazowieckiej wsi.
FRAJDA Z MEBLI
– Bociany przechadzały się po łące, wokół las, a nad płynącą kilkaset metrów dalej Pilicą krzyczały żurawie – opowiada Przemek. – Wiedzieliśmy, że będzie ten albo żaden inny – dodaje. Poprzedni właściciele mieli tu typowy letniak. Góry jeszcze nawet nie wykończyli, dół trzeba było przebudować. Z głową pełną pomysłów, zapałem i kilkoma numerami „Werandy” zabrali się do remontu i urządzania. Bez pośpiechu, małymi krokami, po swojemu. – To była niezła szkoła życia. Dużo się wtedy kłóciliśmy, ale bardzo twórczo – mówi Przemek.
Inspiracji szukali na blogach wnętrzarskich, pchlich targach, w second-handach, sieciówkach, na strychach u rodziny i znajomych. Zdecydowali się na wyraziste kolory na ścianach, a reszta to miks staroci, podróżniczych pamiątek, mebli z Ikei i własnoręcznie zrobionych drobiazgów.
– Kiedy z nieciekawego czy zniszczonego mebla albo kilku patyków uda nam się zrobić coś niepowtarzalnego, to mamy niesamowitą frajdę i satysfakcję – przyznaje Joanna. Widać, że wie, co mówi, bo mnóstwo dekoracji, obrazów, drewnianych ozdób z gałęzi to jej robota. Ma niesamowite oko do kolorów i zestawień.
KANAŁ NA YOUTUBE Z PORADAMI STOLARSKIMI
Przemek zdobył dyplom stolarza, zbudował profesjonalny warsztat, drewno pochłonęło go bez reszty. Szkoda by było nie dzielić się takim talentem. Założyli więc blog Kępa Marzeń o tym, co robią. Przemek prowadzi kanał na YouTubie z poradami dla stolarzy amatorów.
Dowiedzą się z niego, jak zrobić pomysłowy stół ogrodowy, tacę z lustrem i skrzynkę na kwiaty oraz jak szlifować, toczyć i postarzać drewno. Za kilka miesięcy gospodarze otwierają sklep internetowy, a w przyszłym roku chcą ruszyć z warsztatami dla rodzin. Goście będą poznawać nie tylko tajniki obróbki i zdobienia jesionu, brzozy czy lipy, ale też uroki okolicy. I na pewno spróbują wspaniałej tarty owocowej, którą piecze Joasia.
PRZYSZŁOŚĆ W MARZENIACH
A w przyszłości? – Marzymy o tym, by Kępa Marzeń się rozrosła, przygarnęła innych twórczych ludzi z sąsiedztwa. Każdy tutaj coś potrafi – ktoś haftuje i szyje z lnu, ktoś robi ekologiczne mydła albo świetnie gotuje. Moglibyśmy prowadzić tu gospodarstwo agroturystyczne z pomysłem, gdzie nie tylko można wypocząć, posmakować natury, ale też odkryć w sobie ukryty talent – marzy na głos Joanna.
Zapału im nie brakuje, plany mają ambitne. Snują je, siedząc na tarasie. Wokół skrzynki
z tymiankiem i miętą, przy ścianie, nieśmiało, pną się po drabinkach pomidory. Para kudłaczy – Forest i River – wyleguje się w pobliżu, a ptasie trele przeplatają się z bluesem, który gospodarz wygrywa na gitarze. Jak dobrze mieć marzenia!
Kontakt do właścicieli: kepamarzen.pl
Tekst: Monika Kaszuba
Zdjęcia: Igor Dziedzicki
Stylizacja: Agata Jaworska
Obejrzyj również: Dom jak pamiętnik.