Góralski dom widok z zewnątrz

Góralski dom z duszą i panoramą Tatr w oknie

Domy w Polsce

Uwielbiacie góralskie klimaty? Zobaczcie 100-letnią góralska willę w Bukowinie z niepowtarzalnym klimatem, która pięknie skrzypi i pachnie drewnem. Zbudowano ją z grubych bali, z wielkimi oknami, jak na hrubego, czyli bogatego gazdę przystało. Oryginalne podłogi, okna, drzwi i gont na dachu – wszystko ocalało, więc jest tu, jak dawniej, ale nowe, starannie wybrane dodatki, przenoszą chatę do współczesności. Zakochacie się!

reklama

Serce w Tatrach

– Od kiedy pamiętam, przyjeżdżaliśmy z Łukaszem do Bukowiny Tatrzańskiej. Wzięliśmy tu nawet ślub, a wesele urządziliśmy w karczmie z obłędną panoramą Tatr – wspomina Edyta. – Kochamy góry i góralszczyznę. Na co dzień mieszkamy pod Warszawą, ale nawet na Mazowszu urządziliśmy się po góralsku. Zamówiliśmy stół i krzesła dokładnie takie, jakie stoją w naszej ulubionej karczmie.

– Dom na Kurucowym Wierchu jest naszym miejscem na Ziemi – wtóruje jej mąż Łukasz. – Cudownie pachnie drewnem, skrzypi, opowiadając różne historie, a za oknem mamy fenomenalny widok na Tatry.

 

Góralski dom sień
Jako dekoracje w sieni Edyta wykorzystała stare, drewniane narty, owcze skóry i góralskie kożuchy. Bo do prostych wnętrz pasują tylko proste dodatki.

U Hrubego Gazdy

Największym marzeniem Edyty i Łukasza był drewniany, stary dom. A o taki wcale nie jest łatwo. Ucieszyli się więc, gdy pan Jan, właściciel tej karczmy, sprzedawał stuletnią góralską willę. – Zostały już tylko dwie takie w Bukowinie. To unikaty na skalę Podhala i Polski. Nasza, na Kurucowym Wierchu, zbudowana jest z płazów grubych jak na hrubego gazdę przystało. Hruby gazda to znaczy zamożny gazda. Swoje bogactwo mógł pokazać, budując dom z porządnych bali, z wielkimi oknami patrzącymi na Tatry – mówi Łukasz. U nich te okna są oryginalne, podobnie jak drzwi, podłogi, uszczelniane warkoczami z wiórów ściany i drewniane rynny. Dach jest kryty gontem. Wszystko jak za dawnych czasów. Kiedy pierwszy raz weszli do środka, poczuli się od razu jak u siebie. Zachwyciły ich światło, zapach, spokój… Okazało się nawet, że w podwarszawskim domu mają takie same krzesła i stół!

Edyta lubi urządzanie domu, to całe przeszukiwanie internetu. Efekty? Piękne poduchy, kosze, drewniane misy, kryształowe szklanki.
Edyta lubi urządzanie domu, to całe przeszukiwanie internetu. Efekty? Piękne poduchy, kosze, drewniane misy, kryształowe szklanki.
Dom ogrzewają kominek i kaloryfery na podczerwień, wszystko sterowane jest automatycznie. Pełna nowoczesność w 100-letniej chałupie.
Dom ogrzewają kominek i kaloryfery na podczerwień, wszystko sterowane jest automatycznie. Pełna nowoczesność w 100-letniej chałupie.
Góralski dom kuchnia
Reprinty prac Zofii Stryjeńskiej, góralskie pocztówki, kuchenne meble, drewniane łóżka i szafę w izbie białej zostawił poprzedni właściciel posiadłości, pan Jan.

Izba czarna, izba biała

Pan Jan stwierdził, że skoro już mają tradycyjną chałupę, powinni nauczyć się o niej opowiadać i przeszli przyspieszony kurs góralszczyzny. Podarował im mnóstwo książek. Do dzisiaj zaczytują się w „Budownictwie ludowym na Podhalu” Władysława Matlakowskiego, guru tutejszej architektury. – A wiesz, jaki był tradycyjny podział pomieszczeń? – zagaduje Edyta. – Z dużej sieni wchodziło się do białej izby, paradnej, tam urządziliśmy sypialnię, a także czarnej, kuchennej. Czarnej, bo w miejscu dzisiejszego kominka stał piec i dym osadzał się na ścianach. Mamy w niej salon. Potem mówi o tym, jak pracuje drewno i o tym, jak umyli z Łukaszem cały dom.

– Był czarny, bo bale na słońcu po prostu ciemnieją. Wyszorowaliśmy go więc, tradycyjną metodą. Szczotka ryżowa i szare mydło – śmieje się Łukasz. – Podchodzili do nas ludzie, zagadywali, kibicowali i cieszyli się, że myjemy sami, tak jak za dawnych czasów.

W górach mają co robić. Wstają o siódmej rano i piją najlepszą na świecie kawę na tarasie ze wspaniałym widokiem. Po polu sąsiada chodzą czarne owce. Potem biorą się do swoich obowiązków albo dbają o kondycję. Dom jest położony przy szlaku, więc często chodzą na wycieczki w Tatry. Zimą nie ma dnia bez nart, zresztą stoki widzą z okien.

Góralski dom widok na sypialnię
Lampki ze starego drewna do sypialni zrobił Łukasz.Takie cuda powstają w stolarni, którą urządził sobie w stodole.

Morskie Oko o świcie

– Mąż jest sportowcem. Zdarzało się, że o czwartej rano biegł do Morskiego Oka, a o dziewiątej łączył się zdalnie z biurem – mówi Edyta. Łukasz ma też smykałkę do stolarki. Zrobił lampy, stół do salonu, ławkę do jadalni i przed dom. Dzieci, Natalia i Adaś, mają tu kolegów. Robią sobie wyścigi na rowerach albo spacerują po łąkach. I coraz częściej zastanawiają się, jak by to było zostać w Bukowinie na zawsze… Nawet pies Magik jest tu szczęśliwy, snuje się po obejściu, a najbardziej lubi odwiedzać krowy w oborze. Często też wpadają do ulubionej karczmy.

Przyjeżdżają na Podhale nawet dwa razy w miesiącu, ale willa często stoi pusta. Dlatego wpadli na pomysł, aby ją wynajmować ludziom, którzy docenią luksusową góralszczyznę. I wymyślili świetną nazwę: Hruby Gazda. – Mamy bardzo wygodne łóżka z litego drewna, duży stół w jadalni, żeby było gdzie biesiadować, piękne naczynia, poduchy, pledy do otulenia. Cały wystrój wnętrz, skrupulatnie dobrany, to moja sprawka – wylicza gospodyni. – Do domu czujemy ogromny szacunek i nic nie było tu robione na pół gwizdka, we wszystko włożyliśmy serce – dodaje. W planach mają jeszcze wyremontowanie stodoły i urządzenie w niej strefy spa.

– Kiedy wracamy pod Warszawę, już tęsknimy – śmieje się Łukasz. – Może na tym to polega, żeby w ukochanym miejscu nie być cały czas, żeby nie spowszedniało?

Więcej zdjęć z góralskiej willi obejrzysz w galerii

ZDJĘCIA: Michał skorupski STYLIZACJA: agnieszka wrodarczyk/happy place TEKST: beata Woźniak

Zobacz również