Ekologiczny dom z inspiracją z Maroka i widokiem na żubry. A do tego pyszna wege kuchnia
Domy w PolsceOdkąd Marysia i Kamil zamieszkali na wsi, gdzie dzikie zwierzęta z Puszczy Białowieskiej podchodzą pod dom, poczuli, że aby żyć w zgodzie z naturą, czas na dietę wegetariańską. W końcu po to zamieszkali na wsi, by być w zgodzie ze światem.
Marzenia o życiu blisko natury
Żyć ekologicznie, jeść zdrowo, nie szkodzić światu – taki był plan, gdy zaczynali jeździć po Polsce w poszukiwaniu jakiegoś dzikiego miejsca daleko od miasta. Wtedy trafili na Podlasie. Werstok to mała, bardzo stara wieś z XVIII-wieczną cerkiewką, jedynie 5 kilometrów w linii prostej od granicy. Mieszkają tu katolicy i prawosławni. Znaleźli ziemię na skraju osady, z widokiem na pola, a w trzecim planie – na otulinę puszczy. Czasem w ten krajobraz dostojnie wkracza stado żubrów. Tu naprawdę człowiek jest blisko natury.
Na pomysł wyprowadzki z Warszawy wpadli razem z dwiema zaprzyjaźnionymi parami. Inspiratorem był Kamil, chciał rzucić stolicę i zostać rolnikiem. Początkowo część tygodnia pracował zdalnie, na drugą część jeździł do miasta. Pandemia wszystko zmieniła, okazało się, że można pogodzić życie zawodowe z wiejskim. Ostatecznie, ku zaskoczeniu znajomych, tylko oni zdecydowali się wynieść z miasta.
Ekologicznie w domu i w ogrodzie
Marysia wybrała się na kurs budownictwa naturalnego. Poznała tajniki technologii strawbale, nauczyła się kłaść tynk gliniany, ale pokochała wapienny, marokański – tadelakt, któremu łatwo nadać wybrany kolor, a dzięki różnym składnikom (popiół drzewny czy pył marmurowy) i polerowaniu staje się wodoodporny.
To ona namówiła Kamila na ekologiczny dom. Budowa trwała dość długo, bo lokalni wykonawcy sceptycznie odnosili się do wybranej przez gospodarzy technologii. Do położenia glinianych tynków zatrudnili ekspertów w tej dziedzinie: firmę Earth-Heart z Białegostoku. Sami zaś zbudowali ściany działowe, Marysia zrobiła gliniane klepisko w swojej pracowni, a ulubioną, wykończoną po marokańsku kobaltową ścianę dostała w prezencie od rodziny (jest dziełem „Ziemiolubów”, czyli Katarzyny i Ryszarda Bilińskich). Nowoczesną formę domu zaprojektowali poznani na kursie budownictwa architekci wnętrz: Maria Ruch, Tomasz Żemojcin, którzy do współpracy zaprosili Michała Pierzchalskiego. Budynek jest słomiano-gliniany. Gospodarze chcą jak najmniej negatywnie wpływać na środowisko, więc ogrzewa go pompa ciepła. Mają oczyszczalnię gruntowo-roślinną zasilającą sad, a resztki, które dają się przekompostować, trafiają do ogrodu warzywnego. Nie używają kosiarki, nie prasują...
Zamiast alpak – wege kuchnia i ogród permakulturowy
Początkowo chcieli hodować tu alpaki, ale zanim na dobre się zakorzenili, plan uległ zmianie. Ich dalszy sąsiad, Adam Wajrak, powtarzał: Alpaki na Podlasiu? Chyba owce wrzosówki! A gdy zostali wegetarianami, uznali, że nie będą wykorzystywać zwierząt. W ich życiu pojawiły się więc nowe smaki. Kulinarne eksperymenty i odkrycia Marii mogą podziwiać goście. Nie spróbujecie tu podlaskich specjałów. – Bo ja nie jestem z Podlasia – mówi. Za to na talerzu znajdą się produkty lokalne z permakulturowego ogrodu, z sadu i lasu, z sąsiednich gospodarstw. Ogrodnictwo to także nowość w życiu Marii. Jeszcze nie wszystko się udaje, ale plony są coraz obfitsze. W najbliższym sezonie na grządkach pojawi się brukselka. Dania Kamil dostarcza z kuchni w wiklinowym koszu do jadalni na piętrze, a goście sami nakrywają do stołu. Zajadając, mogą podglądać przez lornetkę pasące się na łące żubry.
Zobacz pozostałe wnętrza domu w galerii zdjęć
ZDJĘCIA, STYLIZACJA I TEKST: GUTEK ZEGIER