Dom w stylu hamptons na wyspie Wolin. Zachwyca stylem i przytulnością
Domy w PolsceWłaściciel tego domu z zawodu jest dentystą, ale z pasji uwielbia projektować wnętrza i ogrody. Kiedy więc kupił stare siedlisko na wyspie Wolin, sam je urządził, w stylu hamptons, pasującym do nadmorskich klimatów jak ulał. Z rozmachem i smakiem - jest tu kryształowy żyrandol, stare belki na suficie, lekkie plecionki, stół na misternie rzeźbionych nogach i imponująca zabytkowa śląska witryna na szkło. A wszystko tworzy harmonijną całość - przytulną i piękną.
Urok wyspy Wolin
Damian opowiada, że od dziecka lubił wszystko, co stare. Kiedy dorósł, zaczął jeździć samochodem po okolicy, aby podziwiać przedwojenne domy i pałace. Nic więc dziwnego, że gdy zaczął szukać dla siebie wakacyjnego siedliska, interesowały go tylko budynki z historią.
Idealną posiadłość znalazł na wyspie Wolin, w miejscowości Warnowo. Był 2018 rok, a on akurat przyjechał w te okolice na ślub przyjaciółki. Skorzystał z okazji i wybrał się obejrzeć stary dom z oborą na sprzedaż. – Była połowa maja, dom stał przy kamiennej drodze obsadzonej lipami; po prostu nie było wyjścia, musiałem kupić – wspomina ze śmiechem. Budynek, choć częściowo wyremontowany, potrzebował gruntownej przebudowy. Zaniedbany ogród porastały chwasty, wszędzie walały się słoma, deski i eternit. Znajomi dziwili się, że przecież mieszka w Trójmieście, a wakacyjne miejsce znalazł sobie też nad morzem. Ale on miał swoje powody.
Po pierwsze, morze i okolice są tu o wiele ładniejsze, a wyspa Wolin ma wiele uroku i piękne krajobrazy. Lasy, jeziora i klifowe wybrzeże Bałtyku. Po drugie, blisko stąd do granicy niemieckiej i szybko można wyskoczyć do Berlina lub jednego z cesarskich kurortów zdrojowych.
No i wreszcie planował, by siedlisko ewentualnie wynajmować turystom zza zachodniej granicy.
Dentysta projektant
Zabrał się więc do projektowania domu i otoczenia. Z zawodu jest ortodontą, ale architektura wnętrz i planowanie terenów zielonych to jego pasja. Śmieje się, że lekarzem został z rozsądku i za namową rodziny, bo to bardziej intratne zajęcie niż projektowanie ogrodów. Ale zaraz dodaje, że być może jeszcze kiedyś się przekwalifikuje i porzuci stomatologię.
Według dokumentów budynek powstał w 1890 roku, ale istnieje duża szansa, że jest jeszcze starszy – widać to po przebudowach, których dokonano. O wieku świadczy też charakterystyczny układ pomieszczeń – w centrum kuchnia, „serce domu”, z wielkim kominem, a wokół pozostałe pomieszczenia. Kiedyś były w nich piece kaflowe, podpięte do komina, a sam komin służył też jako wędzarnia. Damian potraktował wnętrze z szacunkiem i nie zmienił podziału funkcji. Kuchnia została na swoim miejscu, a tam, gdzie teraz jest kuchenka, kiedyś stała kaflowa kuchnia z fajerkami.
Parter ma 90 metrów kwadratowych. Znajdują się tutaj przedsionek, kuchnia, jadalnia, salon, gabinet, łazienka i pomieszczenie gospodarcze. Sześćdziesięciometrowe poddasze to dwie sypialnie. Dom ma dwa wejścia – od strony ulicy (tak zwane paradne – jak tłumaczy Damian) i prywatne, dla właścicieli, od strony jeziora. Tam też znajduje się weranda, na której można zjeść śniadanie czy wypić poranną kawę, ciesząc się pięknymi widokami.
Jasno, naturalnie, przytulnie
We wnętrzu prym wiedzie styl hamptons, z domieszką angielskiego cottage i amerykańskiego farmhouse. Królują naturalne materiały i kolory. Jasne ściany, drewniane belki sufitowe, jutowe dywany, lampy z rattanowymi abażurami i lniane tkaniny w odcieniach beżu i szarości. Na podłodze trawertyn w jodełkę z ciemną, centymetrową fugą sprawia wrażenie starej ceglanej posadzki. Na poddaszu konstrukcja dachu została odsłonięta, docieplona, pokryta białymi deskami i uszczelniona jutowym sznurkiem.
Mebli Damian szukał w antykwariatach i w Internecie. Zwraca uwagę, że ważny był ich rozmiar i proporcje. Dom jest bardzo niski, ma niespełna 220 centymetrów wysokości do belek stropowych i 20 centymetrów więcej do sufitu. Pierwszy zakupiony mebel – stół do jadalni – udało się znaleźć w Szczecinie. Regał stojący w kuchni przyjechał już gotowy do użytku. Francuską konsolę przeznaczoną do łazienki trzeba było wypiaskować, a do starej śląskiej witryny wystarczyło wstawić szkło i porcelanę. Meble współczesne to wyłącznie sofy, łóżka i zabudowa kuchenna.
Wśród róży i hortensji
Dom stoi na skarpie z widokiem na jezioro, na działce o powierzchni 2 tysięcy metrów kwadratowych. W otaczającym go ogrodzie Damian posadził różowe hortensje ogrodowe ‘Endless Summer’, które kwitną niezawodnie każdego roku i nie boją się wiosennych przymrozków. Do tego angielskie róże pnące ‘Constance Spry’ i rododendrony. Są również skrzynie z ziołami i warzywami. Ozdobą obejścia jest grusza ulęgałka, którą uwielbiają szpaki i wiewiórki, a Damian żartuje, że to także jego największe utrapienie. Gruszki co dwa lata bombardują dach i ludzi, a potem trzeba je wywozić całymi taczkami.
– Mój dom pasowałby właściwie wszędzie, od Niemiec, przez Danię, aż po Szwecję i Anglię – mówi. – Tylko do Polski wydaje się pasować najmniej. Chociaż to nie do końca prawda, bo wyremontowany budynek budzi duże zainteresowanie. Kamienną drogą przed nim przebiega popularna trasa rowerowa i szlak do Międzyzdrojów. Wielu ludzi zatrzymuje się żeby nacieszyć oczy i zrobić zdjęcie uroczej posiadłości. A skoro o zdjęciach mowa – podczas robienia tej sesji Damian ostatni raz wystąpił w roli właściciela domu. Sprzedał go swojej przyjaciółce i kupił… pałac na Pogórzu Izerskim. Będzie go remontował i wszystko dokumentował na Instagramie. Bo stare domy to jego pasja, a największą frajdę sprawia mu planowanie i remontowanie.
ZDJĘCIA: igor dziedzicki STYLIZACJA: KAROLINA MEARS TEKST: STASZEK GIEŻYŃSKI