Zasypany śniegiem różowy domek Kirsi Kokko wygląda tak, jakby zapadł w sen zimowy. Ale nie. Nagle trzaskają drzwi, bo jej córki, Nuppu, Nelli oraz Kukka-Liina grają w berka po domu.
– Hej, dziewczynki, jazda na sanki, bo nie zrobię Wigilii – wygania je Kirsi. – Przy okazji powiesicie karmniki dla ptaków. Śniegu napadało już równo z płotem, więc można szaleć na górce. Córki owijają się w kolorowe szale i wybiegają z domu, a Kirsi oddycha z ulgą: – Nareszcie trochę spokoju. Szynkę już upiekłam, ale muszę jeszcze zrobić ciasto i zawinąć prezenty.
Ich domek w Tapanili, starej dzielnicy Helsinek, wygląda jak pieczołowicie odnowiony kilkudziesięcioletni fiński drewniak. Tymczasem jest nowy, Kirsi – znana w Finlandii ekologiczna fryzjerka – sama go zaprojektowała, dopasowując do architektury u sąsiadów.
– Starałam się na przykład do każdego pokoju wymyślić inne okna – opowiada. – Tak kiedyś te chałupki budowano. Zamiast tradycyjnych szyb wstawiała stare witryny sklepowe, które wymontowywano ze zrujnowanych budynków.
Na szczęście w okolicy mieszka dużo stolarzy, którzy znają się na rzeczy. Mimo mroźnych zim nie zdecydowała się na kaloryfery. Ma ciepło jak w uchu dzięki ogrzewaniu podłogowemu. Swoje robi też piec, którego ściana – zawsze gorąca, bo Kirsi lubi gotować – oddziela kuchnię od salonu.
Ogień pali się niemal cały czas, a ona wpada co godzinkę czy dwie sprawdzić, czy nie wygasł. Może sobie na to pozwolić, bo pracuje bliziutko, w piwnicy domu prowadzi ekosalon fryzjerski. Ma kompletnego bzika na punkcie naturalnych kosmetyków do włosów: wywarów z kory drzew i korzeni, maseczek z jagód, kwiatów. Czy działają? Wystarczy spojrzeć na włosy jej córek.
W holu słychać tupot i krzyki. To dziewczynki wracają z sanek. – Mamo, Nelli zobaczyła pierwszą gwiazdkę! – wołają od progu.
Zdjęcia: Tiiu Kaitalo/House of Pictures
Stylizacja: Anne Sneck/House of Pictures
Opracowanie: Joanna Halena