czarno-białe wnętrza

Czarne i białe wnętrza w starej willi

Domy na świecie

W salonie nie ma ściany z białej cegły, ale nie przywiązujcie się do tego, co widzicie. Mój świat zmienia się zgodnie z porami roku. Dekoruję, maluję, przewieszam, przestawiam. Często nawet przed śniadaniem – opowiada Beata.

reklama
szaro-biała jadalnia
Gipsową ramę kominka Jurgen wypatrzył u klientki, u której montował kuchnię. Zakurzona, z odchodzącą farbą czekała na odmianę losu.

 

Białe wnętrza, zanim pojawiły się inspiracje

Trzy miesiące – aby znaleźć nowy dom. Sielanka skończyła się, kiedy właściciel apartamentu, który wynajmowali, powiedział im, że wraca na stare śmieci i muszą rozejrzeć się za nowym lokum. Postanowili więc kupić dom. Choć czasu mieli tyle co nic, wzięli kredyt, obejrzeli trzy nieruchomości w okolicy i podpisali umowę. Został jeszcze miesiąc na remont!

– Podobało nam się, że zbudowana w 1953 roku willa była solidna. Miała ogromne okna i piękną kamienną posadzkę, na której tańczyły plamy słońca – wylicza Beata. Ale od 20 lat nic w niej nie robiono. Pracowali więc w szaleńczym tempie, pokój po pokoju. Najpierw zdzierali tapety, nieraz po cztery warstwy, skrobali czerwone farby, bo niektóre pomieszczenia miały dość kontrowersyjne kolory. Na koniec zastosowali patent Beaty, czyli kładli tapety, które można malować. Efekt? Wrażenie szpachlowania i trójwymiarowości. Sześć lat trwał remont i zbieranie dekoracji. 

– Długo zastanawiałam się, jak urządzić dom. Zazwyczaj działam emocjonalnie, kombinuję... – opowiada Beata. Mówi, że lubi styl szlachetny, czyli rzeczy z naturalnych materiałów. Drewno, kamień, lny, bawełny – wybiera je, bo zawsze dobrze razem wyglądają. 

Dekoracje do czarno-białych wnętrz

Sporo mebli i drobiazgów zabrała z poprzedniego mieszkania, ale to była kropla w morzu potrzeb. Zaczęła jeździć po okolicznych flohmarktach, wyprawiała się nawet do Holandii. Wieczorami, otulona pledem, popijając herbatę, buszowała w internecie. Zanim wypatrzony fotel czy lampa trafiają na salony, trzeba je przygotować. – Mam wspaniałego męża, to najlepszy człowiek na świecie. Przypadek sprawił, że jest stolarzem, więc powierzam mu najtrudniejsze zadania – śmieje się.

Zaczęła też dobierać dekoracje. Dzisiaj zajmują dwa duże pomieszczenia w piwnicy, pod sufit. – To mój skarbiec – wyjaśnia. – Kiedy szykowałam dom do sesji fotograficznej dla was, postanowiłam uderzyć w biało-szare tonacje, jak w lodowym zamku. Wystarczyło, że zeszłam na dół i rozejrzałam się – mówi. 

I tak do salonu trafiły dwa białe fotele zamiast rekamiery, figurka pulchnej golusieńkiej damy, która latem zdobi ogród, lustro w stalowych ramach... Przy okazji postanowiła zmienić stół. Akurat koleżanka chciała pozbyć się prostokątnego, bo zamarzył jej się okrągły. Szybko się dogadały i gotowe! Ale Beata nie byłaby sobą, gdyby czegoś jeszcze nie zmieniła. Zdarła więc farbę z blatu, a nogi pomalowała.

Szaro-białe wnętrza, czyli jak zmienić salon w jedno popołudnie

Zdarza się, że mąż idzie do pracowni, a kiedy wraca, ściany mają już inny kolor. – Mam jedno życie i chcę wszystkiego spróbować. Pracuję na trzy zmiany w drukarni etykiet żywności i kosmetyków. To wyczerpujące i potem potrzebuję czegoś ekstra – wyjaśnia Beata. 

W pewnym momencie zaczęła robić zdjęcia swoich stylizacji, na pamiątkę. Wtedy syn powiedział: – Mamo, nie możesz zatrzymać tych zdjęć dla siebie, bo jest w nich tyle uczucia. Wrzuciła je więc na Instagram. Teraz Ati, bo pod takim pseudonimem działa w sieci, obserwuje 30 tysięcy fanów. Zachwycają się jej pomysłami.

Zobacz więcej zdjęć z sesji w galerii

Tekst: Beata Woźniak

Zdjęcia: Marcin Grabowiecki

Kontakt do Beaty: @atiwares

Organizacja sesji i stylizacja: Michał Gulajski/Wnętrza Michała
 

Zobacz też: 

Czarno-białe wnętrza urządzone dekoracjami DIY

Połączenie klasyki z nowoczesnością w domu pod stuletnim jaworem

Zobacz również