odrestaurowane meble

Antyki w stylu gustawiańskim w odrestaurowanej, szwedzkiej willi z XIX wieku

Domy na świecie
Ingrid-Marie i Bertila zawsze pociągały stare wille. Zanim znaleźli wreszcie swój „antyk”, pukali do obcych ludzi i prosili, żeby im pokazali, jak mieszkają.
 
Byli pełnymi sił i wiary w cuda czterdziestolatkami, kiedy postanowili, że będą żyć tak, jak wymarzyli w dzieciństwie, zaczytując się w powieściach Astrid Lindgren.
reklama

Kurs renowacji i antyki w stylu gustawiańskim

Ingrid-Marie do dziś wspomina ten szczególny dzień: – Siedzimy po południu w domu, a tu nagle telefon. – Słyszałem o farmie koło Linköping – mówi kolega Bertila – trochę zniszczona, ale mówiliście, że wolicie dom do remontu. Rzucili wszystko i pojechali oglądać. – Willa wyglądała jak zubożała hrabina, której mąż stracił fortunę, grając na koniach – śmieje się Ingrid-Marie. – Kto inny może by się przestraszył, ale nie my.

 

Kurs renowacji i antyki w stylu gustawiańskim

Remont trwa. – W myśl powiedzenia „co nas nie zabije, to nas wzmocni”, zrobiliśmy z niego sposób na życie – mówi właścicielka. – Najpierw zapisaliśmy się na kursy renowacji. Przez dwa tygodnie ratowaliśmy XVIII-wieczny dom i nauczyliśmy się tyle, że postanowiliśmy w naszym wszystko zrobić sami. W końcu jest o sto lat młodszy.

Kiedy się wprowadzili, nie mieli kuchni i toalety, więc mieszkali w jednym pomieszczeniu. Potem, pokój po pokoju, odnawiali kolejne. Zdarli ze ścian i sufitów stare karton-gipsy i gdzieniegdzie położyli nowe, gdzieniegdzie zostawili deski. Dobudowali nowy ganek i salonik kąpielowy. Wymienili fundamenty (teraz mają granitowe z second-handu, dostali je od sąsiada, który rozbierał stary dom) i część podłóg, położyli dach, zamówili drewniane okna.

Buszowanie po antykwariatach

Wreszcie Ingrid-Marie zabrała się do mebli. Najbardziej lubi styl gustawiański, ale że w antykwariatach jest najdroższy, szuka rzeczy na pchlich targach, czyści je i woskuje.

Zgodnie ze szwedzką tradycją do malowania elewacji, okien, drzwi i podłóg oraz tynków użyli wyłącznie farb z oleju lnianego. Żadne inne nie dają tak aksamitnych odcieni, poza tym są najzdrowsze i dla ludzi, i dla środowiska. Na kursie polecono im je jako najlepsze do zabytków z drewna. W czasie remontu dzieci zdążyły dorosnąć i polubić wieś. Często wpadają pomóc rodzicom w remoncie. 


Więcej zdjęć z sesji obrzejrzysz w galerii oraz w archiwalnym wydaniu Weranda Country 3/2020

Tekst: Joanna Halena, Helena Köhl

Zdjęcia: CECILIA MOLLER/LIVING4MEDIA/FREE


Zobacz też: 

Małe jest piękne: skandynawski dom z drewna w Norwegii

Klasyka stylu skandynawskiego: różowy domek w Finlandii

Zobacz również