Na święta, ferie i wakacje – właściwie w każdej wolnej chwili uciekają z miasta tam, gdzie pachnie cynamonem, czekoladą i gdzie można kąpać się w śniegu - do swojego wymarzonego domu w górach.
Rozrywki mieszkańców
Odkąd kupili dom w górach, Anne stała się mistrzynią w pieczeniu cynamonowych supełków. Nigdzie nie smakują tak pysznie jak tutaj, więc zdarza się, że robi je dzień w dzień. Rano ledwo wyjmie bułki z pieca, już do kuchni zbiega się cała rodzina – mąż i dwie córki – choć jest dopiero siódma. Tutaj wszyscy wstają wcześnie, bo wprawdzie czas płynie na wsi wolniej, ale nie chcą tracić nawet chwili. – Mamy tyle do zrobienia – śmieje się Anne.
Zimą to raj zasypany śniegiem: biegają na nartach, jeżdżą psimi zaprzęgami, łowią ryby pod lodem, urządzają kuligi. Dookoła domy mają sami znajomi, więc chętnych do zabawy nigdy nie brakuje. Latem jest jeszcze ciekawiej – do wyboru mają safari tropem łosi, spływ tratwą po rzece Trysilelva, dużo tras rowerowych i piesze wędrówki.
Pełna chata
Choć nie nudziliby się, nawet gdyby w ogóle nie ruszali się z chaty – tak ładnie jest położona (w okolicach Trysil, największego kurortu narciarskiego w Norwegii). Ziemię kupili z niedużym, staruteńkim domkiem, który szybko okazał się za ciasny. Nie mieli jednak sumienia go zburzyć, bo tyle wiązało się z nim miłych wspomnień. Wtedy Emil z sąsiadem wpadli na pomysł: jeden miał działkę, drugi dom – przenieśli tam chatę, a potem wszystko razem sprzedali. Sobie postawili nową, 200-metrową z bali. – Teraz nawet jak nocuje u nas 20 osób, mamy dużo miejsca – cieszy się Anne
Dom dla narciarzy
W okolicy słynie nie tylko z bułeczek – znajomi podziwiają też dom, który sama urządziła. Gospodyni jest projektantką wnętrz, więc wiedziała, co robić. Chata jest praktyczna – idealna dla narciarzy. Szeroki hol, kuchnia połączona z salonem, bo zmęczeni po całodziennym szusowaniu goście lubią kolacje przeciągające się do późnej nocy.
Największą niespodzianką jest sauna z wyjściem do ogrodu, żeby można było od razu wskoczyć w zaspy i wykąpać się w śniegu – balsam dla obolałych mięśni. Pod drzewem ma stanąć balia kąpielowa, żeby frajda była też latem.
– Tak bardzo lubimy nasz dom na wsi, że wpadamy tu nawet w tygodniu, choćby na kilka godzin. Zwłaszcza po ciężkim dniu w pracy, kiedy chcemy szybko odzyskać dobry nastrój i przegonić zmęczenie – tłumaczy Anne. Trudno się dziwić.
***
Przepis na cynamonowe bułeczki Anne
Weź:
•kostkę masła
•litr chudego mleka
•kostkę drożdży
•2 łyżeczki soli
•świeżo zmielony cynamon
•czubatą szklankę cukru
•8-9 szklanek mąki pszennej
•2 łyżki grubego cukru
•jajko
Wymieszaj wszystkie składniki. Wyrób ciasto. Podziel je na trzy części i rozwałkuj każdą na placek o grubości 1,5 cm. Posmaruj cienko masłem, posyp cukrem i cynamonem. Zwiń w rulon, potnij na 5-centymetrowe kawałki. Każdy z nich skręć pośrodku, żeby przypominał kokardkę. Wyłóż blachę pergaminem, ułóż ciasteczka i odstaw na pół godziny, niech wyrosną. Posmaruj rozkłóconym jajkiem i posyp cukrem. Piecz 15 minut w temperaturze 220ºC.
Tekst: Franciska Munck-Johansen/House of Pictures
Tłumaczenie: Małgorzata Rogala
Zdjęcia: Franciska Munck-Johansen/House of Pictures