Jadalne kwiaty: tymi z ogrodu Zofii zajadają się goście w najlepszych polskich restauracjach

Jadalne kwiaty: tymi z ogrodu Zofii zajadają się goście w najlepszych polskich restauracjach

Naturalnie

Jesteśmy na obrzeżach Gdańska, ale wystarczy 15 minut kolejką elektryczną, aby znaleźć się w centrum. Podjeżdżamy pod bramę w dzielnicy domów jednorodzinnych. Kiedy otwiera nam atrakcyjna, energiczna kobieta, oczom ukazuje się morze kwiatów – w równych rzędach begonie, pelargonie, nagietki, bratki, goździki, pole chabrów, pełnia kolorów.

reklama

Kwiaty do jedzenia w restauracyjnych daniach

– Zofia Zienkiewicz, właścicielka tych wszystkich rabat – przedstawia się i proponuje herbatę. Siadamy na zewnątrz przy drewnianym stole. Pytam o początki. – Kwiaty jadalne hoduję od 25 lat – mówi Zofia. – W Polsce byłam pierwsza, wprowadzałam je do restauracji.

Mało kto o tym pamięta. Właściwie dopiero kilka lat temu zrobiły się modne. Początki były trudne, ale teraz wszystkie szanujące się restauracje mają w potrawach kwiatowe dodatki. Ta ziemia była własnością dziadka Zofii. Potem trafiła w inne ręce, ale 25 lat temu ją odkupiła.

Ogrodowa pasja i kwiaty jadalne 

– Wcześniej zajmowałam się urządzaniem i pielęgnacją ogrodów, ale wtedy powiedziałam sobie „dość”, czas na swoje. Początkowo hodowała zioła, potem powiększała uprawę o coraz to nowe gatunki kwiatów jadalnych. Na działce na swoje 50. urodziny wybudowała wymarzony dom. Idziemy zwiedzać posiadłość.

– Ten wielki orzech pamięta moje dzieciństwo, wisiało na nim pranie i moje ubranka. Wszyscy mi mówią „wytnij ten bez”, ale to też świadek tamtych czasów. Więc nie zrobię tego, z sentymentu! – dodaje. Na działce stoi również niewysoki biały budynek z pomalowanymi na niebiesko drzwiami i oknami. – To moja Grecja, którą sama sobie wymyśliłam. Zapraszam serdecznie do środka – mówi. 


Farma kwiatów jadalnych na Pomorzu – jest się czym chwalić!

Wewnątrz na ścianie wiszą dyplomy, certyfikaty, zdjęcia ze szkoleń dla szefów kuchni, między innymi z Pascalem Brodnickim. – Wiele osób mnie odwiedza, nawet delegacje z różnych krajów. Gościłam Włochów, Hiszpanów. Przyjeżdżają do mnie na plantację, bo jest się czym pochwalić – śmieje się.

Zofia pracuje przez cały rok, zimą oczywiście na mniejszych obrotach. Część kwiatów hoduje w szklarniach, suszy je, przechowuje w specjalnych warunkach. – Tutaj rośliny są segregowane, pakowane w pojemniki, a potem rozwożone. Przygotowujemy także mieszanki na specjalne zamówienia. Mamy ponad dwieście produktów, od aksamitek po różowo-białe buraki i ozdobne kapusty. O ich jakości świadczy uzyskany w 2013 certyfikat Dziedzictwa Kulinarnego województwa pomorskiego – chwali się z uśmiechem.

Jadalna pelargonia, lawenda, chabry i... wasabi

Spacerujemy wśród zagonków begonii, lawendy, między którymi trafiają się bordowe drobniutkie kwiatki. – To rzadko spotykana w naszych ogrodach odmiana pelargonii, proszę spojrzeć na liście – dumnie tłumaczy Zofia. Przechodzimy na kolejną rabatę, tym razem z chabrami.

Oprócz popularnych niebieskich są też białe, różowe i bordowe. Dalej rosną liliowce i juka, której mięsiste kwiaty dodaje się do deserów. – A to kocanka? – pytam. – Nie, curry, proszę powąchać. – A te małe zielone listki? – Wasabi, trudna uprawa, dopiero zaczynam – odpowiada.

Rodzinny, kwiatowy biznes

W ogrodzie jest pełno zapachów. Mieszają się ze sobą, a jak się spojrzy pod światło, widać drobne pyłki unoszące się w powietrzu, aż zaczynam kichać. – Uprawa kwiatów nie jest dla każdego, choć praca nie wygląda na ciężką, wymaga dużo cierpliwości i uwagi – tłumaczy Zofia. Trudno też o dobrych pracowników. Wciąż się zmieniali, dopóki nie dała konkretnego ogłoszenia: „Panią do skubania kwiatów i listków zatrudnię”.

Czasem pomaga jej także mama. – A to moja najstarsza córka – wskazuje na dziewczynę z laptopem. – Jest po turystyce i rekreacji, doskonale sprawdza się w marketingu i sprawach biurowych. Druga córka, Miss Polonia Pomorza z 2011 roku, pomaga przy pakowaniu produktów. Syn, który uczy się mechatroniki, jest u nas złotą rączką. 


Zofia przygotowuje potrawy do zdjęć. Podziwiamy sałatkę z rukolą, kwiatami nasturcji i pelargonii. Do chłodnika dodaje drobne begonie. – Można spróbować? – pytam. Zupa jest słodkawa, przepyszna. A co dodać do drinka? – Listek mięty, kwiatek storczyka i lawendy, a do drugiego wrzucimy chabrowe płatki – proponuje. Z takimi dodatkami wszystko nabiera barw i wygląda egzotycznie. Nad łanami kwiatów purpurowo zachodzi słońce. – Prawie jak w Afryce – śmieje się Zofia.

Przeczytaj więcej o kwiatach jadalnych w naszym artykule: Pyszne kwiaty

ogrodnictwolawenda.pl

Więcej zdjęć w galerii

Tekst i stylizacja: Agata Jaworska 
Zdjęcia: Igor dziedzicki, Izabela Gołaszewska, materiały prasowe
Biało-Niebieską miseczkę do sesji wypożyczono z MUN DESIGN

Zobacz również