Podobno oblizując usta, zjadamy w ciągu roku tyle szminki, ile mieści jedna przeciętna pomadka. Lepiej więc dla nas, żeby była jadalna. Od razu pomyślałam o czekoladzie!
Miałam kiedyś okazję spróbować czekolady przygotowanej według receptury sprzed ponad stu lat. I wiecie co? Zupełnie nie przypominała tej, którą jemy dziś. Była z mnóstwem grudek i drobinek cukru, skrzypiała w zębach. To przez masło kakaowe. Nasi przodkowie nie umieli tak go przetopić, by było idealnie gładkie.
W naturalnej postaci, tłoczone z nasion kakaowca, jest twardą bryłką o żółtawym kolorze. Sposoby właściwego przerabiania tego surowca mają dopiero kilkadziesiąt lat. Większość masła kakaowego trafia do słodkości (to dzięki niemu czekolada rozpływa się w ustach), a część – do kosmetyków. Mamy brązujące kremy, kostki do masażu, bogate masła do ciała (zwłaszcza dla skóry narażonej na rozstępy i bliznowacenie)czy pomadki.
Masło można kupić w sklepach specjalistycznych, jednak dziś proponuję wykorzystać poczciwą gorzką czekoladę (pamiętajmy, że dawniej był to przysmak tylko najbogatszych) do zrobienia pomadki. Nie dość, że odżywi usta, to jeszcze jest pyszna!
POMADKA CZEKOLADOWA - PRZEPIS
WEŹ:
•5 g wosku pszczelego
•20 g gorzkiej czekolady
•25 g oleju kokosowego, najlepiej nierafinowanego
•ewentualnie 5 kropli oleju rycynowego (do kupienia w aptece)
Wosk pszczeli, czekoladę, olej kokosowy topimy w kąpieli wodnej. Dodajemy olej rycynowy – dla ładnego połysku i przelewamy do pudełeczek. Nie martw się kolorem, to pomadka ochronna, nie barwi ust na brązowo.
Tak, to jest takie proste!
___________________
Radzi Klaudyna Hebda, miłośniczka ziół i autorka bloga klaudynahebda.pl